Najnowsze dane GUS dotyczące wzrostu wynagrodzeń są lepsze, niż prognozowali ekonomiści.Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w kwietniu wyniosło 4840,44 zł. To oznacza wzrost o 7,8 proc. rok do roku.
Podobnego tempa wzrostów - na poziomie 7-8 proc. rok do roku - ekonomiści oczekują także w kolejnych miesiącach, a np. analitycy mBanku uważają, że „w obecnych warunkach można sobie z powodzeniem wyobrazić wzrost przeciętnego wynagrodzenia w przedziale 8- 10 proc. w drugiej połowie roku”.
Co wpłynęło na tak dynamiczny wzrost wynagrodzeń w kwietniu? W opinii analityków, dynamikę płac stymulowały m.in. pozytywny efekt liczby dni roboczych, wypłaty premii w górnictwie czy efekt bazy statystycznej (po odsezonowaniu) z poprzedniego roku.
Przeciętne wynagrodzenie w Polsce w kwietniu wyniosło 4840 zł. Tempo wzrostu zaskoczyło ekonomistów
Wiadomość cieszy pracowników, jednak zdaniem Cezarego Kaźmierczaka, prezesa ZPP za wzrostem płac nie idzie poprawa wydajności i produktywności. - To dla gospodarki w dłuższym okresie jest niedobre - ocenił w rozmowie z PAP. W jego opinii podwyżka płac ponad prognozy ekonomistów jest efektem niskiego bezrobocia i towarzyszącej mu presji płacowej. Pensje rosną głównie w tych sektorach gospodarki, które aktualnie przeżywają złoty okres.
Podobnego zdania jest Rafał Baniak, Z-ca Dyr. Generalnego Pracodawcy RP, który podkreśla, że możliwość zatrudniania pracowników ze wschodu nie poprawia sytuacji polskich przedsiębiorców.
Pracownicy czują, że choć sytuacja dla wielu przybrała korzystny obrót, to zmiany nie są systemowe, więc nie można mówić o stabilności pracy i płacy.
W opinii Kaźmierczaka to jeden z powodów, dla których choć emigracja wyhamowała, to jak na razie Polacy, którzy lata temu wyjechali z kraju, nie wracają do ojczyzny.
- Dalej mamy drastyczne opodatkowanie najniższych wynagrodzeń i dalej mamy relatywnie wysoki koszt wynajmu mieszkania w stosunku do zarobków. Dopóki się nie usunie tych dwóch przyczyn, to młodzi nie będą wracać - ocenił w rozmowie z PAP.
+++