Władze hiszpańskiego miasta Palma na Majorce od 1 lipca 2018 r. wprowadzają zakaz wynajmu prywatnych mieszkań i apartamentów. Robią to na prośbę mieszkańców, których powoli przestaje być stać na życie we własnym mieście.
Jak podaje BBC, niekontrolowany napływ turystów, do tej pory regulowany pojemnością hotelowej bazy noclegowej, nie tylko powoduje przepełnienie miasta, ale przede wszystkim wpływa na ceny najmu i nieruchomości.
Właściciele mieszkań wolą zarobić na turystach, niż podpisać umowę na dłużej. Czynsze w Palmie od 2013 r. wzrosły o 40 proc., a warunki mieszkania w popularnych dzielnicach pogorszyły się w związku z natłokiem turystów.
Przeciwnicy wprowadzenia zakazu tłumaczą, że wzrost czynszów w stolicy to naturalna odpowiedź rynku na sytuację gospodarczą i wydarzyłoby się to i bez udziału usług typu airbnb.
Niezadowoleni są również restauratorzy i sklepikarze, dla których turyści są żyłą złota.
Czytaj także: Koniec z tanimi noclegami w Madrycie. Władze miasta chcą zakazać wynajmu prywatnych mieszkań turystom
Biznes najmu krótkoterminowego kręci się na Majorce tak dobrze, że zgodnie z szacunkami władz Palmy, liczba mieszkań nieupoważnionych do tego typu działalności wzrosła w ciągu zaledwie dwóch lat (215-2017) o połowę. Dodatkowo, tylko 645 z 11 tys. kwater posiada wymaganą do tego licencję.
Hiszpanie ogólnie doskonale potrafią wykorzystać potencjał turystyczny swojego kraju. Z badania organizacji Exceltur wynika, że na terenie 22. największych miast Hiszpanii zarejestrowano rekordową liczbę prywatnych mieszkań pod najem krótkoterminowy. W 2017 roku wyniosła ona 362,5 tys. Dla porównania w tym samym czasie hotele oferowały ponad 31 tys. pokoi mniej.
Przepisy ograniczają zakaz wynajmu wyłącznie prywatnych mieszkań. Wynajem domów wciąż będzie wolny od ograniczeń, chyba że znajdować się będą na obszarach chronionych, obok lotniska lub stref przemysłowych.
Regulowanie przepływu turystów poprzez wpływ na bazę noclegową nie jest zjawiskiem obecnym jedynie na Majorce.
W Berlinie w 2016 roku wprowadzone zostały przepisy, które zakazywały wynajmowania turystom prywatnych mieszkań. Można było wynajmować jedynie pokoje. Grzywna za złamanie zakazu wynosiła 100 tys. euro. Obostrzenia zostały złagodzone. Władze zdecydowały, że główne mieszkania lub domy będzie można wynajmować bez limitu, a dopiero drugą nieruchomość najwyżej przez 90 dni w roku.
Na wojnę z krótkoterminowym najmem ruszył również Paryż, nakazując rejestracji działalności oraz wprowadzając limit najmu do 120 dni w roku.
Barcelona nałożyła kary za wynajmowanie mieszkań bez zezwolenia na Airbnb oraz serwis HomeAway, który działa na takich samych zasadach. Grzywna wyniosła 600 tys. euro.
W San Francisco można wynajmować mieszkanie jedynie przez 90 dni w roku. Podobnie jest w Reykjaviku. Ale tam wprowadzono również ograniczenie w dochodzie. Właściciel nieruchomości nie może zarobić brutto więcej niż milion koron islandzkich.
+++