Dwa wiadukty na budowanym odcinku autostrady A1 do wyburzenia. "Zakwestionowaliśmy jakość betonu"

Odcinek A1 między Pyrzowicami a Częstochową może powstać później. Dwa wiadukty idą do rozbiórki.

Na odcinku od węzła Rząsawa do węzła Blachownia budowanym przez konsorcjum Salini Polska, Salini Imperegilo i Todini Costruzioni pojawiły się zastrzeżenia co do tego, czy dwa wiadukty wybudowano zgodnie ze sztuką budowlaną.

- Zakwestionowaliśmy jakość betonu użytego do wykonania ustroju nośnego obiektów WD-361 i WD-362 na odcinku F autostrady A1 – poinformował serwis Rynek Infrastruktury Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad.

Z badań przeprowadzonych w laboratorium wynika, że użyty przy budowie beton nie spełnił norm w zakresie parametru wytrzymałości na ściskanie. Przekładając na zrozumiały dla każdego język – wiadukty mogłyby się rozlecieć pod naciskiem przejeżdżających po nich pojazdów. Katowicki oddział GDDKiA zdecydował więc o rozbiórce obu wiaduktów znajdujących się przy węźle Częstochowa Jasna Góra (Lgota) wraz z łącznicą. Zastrzeżeń nie budzi za to wykonanie pozostałych 24 obiektów inżynierskich budowanych przez wykonawcę odcinka, na którym znalazły się zakwestionowane wiadukty. 

Czytaj więcej: Ministerstwo Infrastruktury odwleka wprowadzenie opłat za korzystanie z autostrad

Oddanie odcinka A1 będzie opóźnione?

Według GDDKiA obecny harmonogram prac pozwala na ukończenie ich i otwarcie odcinka zgodnie z planem w trzecim kwartale 2019 roku. Urzędnicy zachowują optymizm pomimo faktu, że zaawansowanie prac na feralnym odcinku nie przekroczyło 50 procent.

Problemy z betonem w wiaduktach ujawnił w czerwcu częstochowski dodatek „Gazety Wyborczej”, który ustalił też, że wykonawca długo się bronił przed rozbiórką przedstawiając własne ekspertyzy. Na razie nie jest znany termin prac rozbiórkowych.

Opóźnienie oddania odcinka jest prawdopodobne, ale według informatora „GW” rozważane jest zlikwidowanie obejścia, którym wiedzie obecnie droga do Kłobucka, a ruch miałby zostać puszczony po innym wiadukcie, którego stan nie budzi zastrzeżeń. 

Morawski: "Teraz rozwijamy się w tempie 5 proc., ale to jest nie do utrzymania. Choćby dlatego, że w Polsce zabraknie pracowników"

Więcej o: