Przypomnijmy - chodzi o strajk generalny, który miał rozpocząć się 1 maja br. i trwać do odwołania. Poparło go w referendum 92 proc. pracowników należących do związków zawodowych. Osią sporu był brak podwyżek wynagrodzeń. Związkowcy domagali się przywrócenia regulaminu wynagrodzeń z 2010 roku. Wówczas, kiedy firma była zagrożona bankructwem, zgodzili się na zmianę sposobu naliczania pensji pod warunkiem, że dawne zasady wrócą w 2016 roku. Obecnie władze przewoźnika chwalą się świetnymi wynikami biznesowymi, więc związkowcy tym bardziej oczekują polepszenia warunków finansowych w umowach z pracownikami LOT.
LOT od początku podważał legalność zarówno referendum strajkowego, jak i samego strajku. W ostatniej chwili związkowcy wycofali się z planów strajku, argumentując to m.in. odpowiedzialnością za losy pracowników. Kilka dni wcześniej warszawski sąd okręgowy zakazał organizacji strajku, zaś związkowcy argumentowali, że "postanowienie nie jest prawomocne i nie nadaje się do egzekucji".
Choć do strajku w maju (ani później) na razie nie doszło, to relacje między związkowcami a spółką są lodowate. Ich poprawie z pewnością nie przysłuży się fakt, że zarząd PLL LOT właśnie zażądał od trzech związków - Ogólnopolskiego Pracowniczego Związku Zawodowego Konfederacja Pracy, Związku Zawodowego Pilotów Komunikacyjnych PLL LOT oraz Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego - rekompensaty za straty poniesione w związku z zapowiedzianym, a ostatecznie odwołanym, strajkiem. Łącznie ponad 1,75 mln zł.
Informacje potwierdza w TVN24BiŚ biuro prasowe polskiego przewoźnika.
W obliczu kolejnych działań zagrażających dobru spółki, wszystkich pracowników i współpracowników LOT, a także w trosce o naszych pasażerów, zarząd podjął decyzję o wyegzekwowaniu od związków zawodowych rekompensaty za udokumentowane straty poniesione za okres tuż przed zapowiadanym na początek maja strajkiem
- czytamy w komunikacie LOT-u.
- Zarząd PLL LOT oszalał - komentuje decyzję LOT-u na Twitterze Piotr Szumlewicz, przewodniczący mazowieckich struktur OPZZ.
Czy referendum strajkowe były legalne?
Tak, jak napisaliśmy - władze LOT-u od początku kwestionowały legalność referendum związkowego, a potem samych zapowiedzi strajku. Bada to Sąd Okręgowy w Warszawie. Do czasu rozstrzygnięcia (20 listopada), w opinii LOT-u, kolejne ewentualne akcje protestacyjne należałoby uznać za nielegalne.
Tymczasem groźba strajków dalej jest aktualna, szczególnie po tym, jak sąd apelacyjny pod koniec lipca cofnął zabezpieczenie nałożone pod koniec kwietnia na związki zawodowe przez sąd okręgowy. W opinii związkowców pozwala to na wszczęcie strajku.
LOT uważa, że legalność protestów przesądzi dopiero sąd okręgowy w listopadzie. "Sąd Apelacyjny - cofając zabezpieczenie - zwrócił uwagę na bezpośrednią odpowiedzialność Związków Zawodowych za ewentualną akcję strajkową, która nadal może zostać uznana za nielegalną" - czytamy w lipcowym komunikacie narodowego przewoźnika.
***