Pracownicze Plany Kapitałowe od podszewki. Ile można zarobić? Czy warto? Jak się wypisać? Tłumaczymy

Od lipca 2019 r. pierwsi Polacy mają zacząć odkładać w ramach Pracowniczych Planów Kapitałowych. Od początku 2021 r. PPK mają objąć już 11,5 mln osób.

Pracownicze Plany Kapitałowe to pomysł rządu na wyższe emerytury Polaków. Na każdym kroku twórcy podkreślają, że program jest dobrowolny, a pieniądze gromadzone w PPK będą prywatne i państwo nie będzie mogło ich zagarnąć. Mówił o tym także w niedawnej rozmowie z next.gazeta.pl Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju i jeden z głównych twórców Pracowniczych Planów Kapitałowych.

O co chodzi w Pracowniczych Planach Kapitałowych? Ile pieniędzy będzie potrącanych z pensji? Ile dzięki temu można mieć na emeryturze? Tłumaczymy.

Ile będą wynosić składki na PPK?

Standardowo wysokość składki na PPK będzie wynosiła 3,5 proc. miesięcznej pensji brutto. Większa część - bo 2 proc., zostanie potrącona z pensji pracownika. Oznacza to, że jeżeli zarabia obecnie np. 4 tys. zł brutto (czyli ok. 2854 zł "na rękę"), to jego miesięczna składka wyniesie 80 zł. O tyle niższą pensję dostanie.

Składka obowiązkowa od pracownika będzie mogła być niższa - i wynosić 0,5 proc. - wyłącznie w sytuacji osób z najniższymi pensjami (stanowiącymi maksymalnie 1,2-krotność minimalnego wynagrodzenia). Przy aktualnej płacy minimalnej 2100 zł byłoby to 2520 zł brutto miesięcznie.

Pracodawca będzie musiał obowiązkowo "dorzucać" co miesiąc każdemu pracownikowi do PPK przynajmniej 1,5 proc. wynagrodzenia, czyli np. 60 zł przy pensji 4 tys. zł brutto. Innymi słowy, pracownik zarabiający 4 tys. zł brutto łącznie - z obowiązkowymi składkami swoimi i pracodawcy - odkładałby na PPK miesięcznie 140 zł.

To taki plan minimum, bo pracownicy mogą dobrowolnie oszczędzać jeszcze kolejne 2 proc. pensji (w tym celu będą musieli złożyć u swojego pracodawcą stosowną dyspozycję), a pracodawcy "dorzucać" od siebie następne 2,5 proc. Maksymalny poziom miesięcznych składek do PPK może więc wynieść po 4 proc. od pracownika i pracodawcy, łącznie 8 proc. pensji. 

Do tego państwo każdemu oszczędzającemu ma dołożyć 250 zł tzw. wpłaty powitalnej, a także co roku 240 zł. Ta ostatnia kwota może być z biegiem czasu waloryzowana - czyli może rosnąć wraz ze wzrostem wynagrodzeń (i cen).

.. pfr

Kiedy mają wejść w życie PPK?

Pracownicze Plany Kapitałowe obejmą wszystkich pracowników do 55. roku życia - także tych niezatrudnionych na umowy o pracę. Ustawa będzie wprowadzana stopniowo:

  • od lipca 2019 r. - w firmach zatrudniających co najmniej 250 osób

  • od stycznia 2020 r. - w firmach z 50-249 pracownikami 

  • od lipca 2020 r. - w firmach z 20-49 osobami "na pokładzie"

  • od stycznia 2021 r. - w pozostałych firmach, zatrudniających co najmniej jednego pracownika oraz w sferze budżetowej 

Jeśli ktoś po 55. roku życia chciałby odkładać na PPK, musiałby się zgłosić do swojego pracodawcy.

Co z przedsiębiorcami?

Pracowniczymi Planami Kapitałowymi nie będą objęte osoby samozatrudnione. W ich przypadku rząd podniesie natomiast limit wpłat na Indywidualne Konta Zabezpieczenia Emerytalnego. Aktualnie wynosi on 120 proc. przeciętnego prognozowanego wynagrodzenia w gospodarce narodowej na dany rok (w 2018 r. 5331,60 zł), ale dla osób samozatrudnionych ma wzrosnąć do 180 proc. Zatem w tym roku (teoretycznie, bo zmiany wejdą w życie od kolejnego) limit składek na IKZE dla takich osób wynosiłby 7997,40 zł. 

Czy można się wypisać z PPK?

Jeśli ktoś nie chce odkładać na PPK - to nie musi. Może w takiej sytuacji złożyć swojemu pracodawcy stosowną deklarację pisemną. Jest jednak pewien haczyk, a mianowicie - co cztery lata takie oświadczenie trzeba będzie "odnawiać". Innymi słowy - po czterech latach pracodawca z powrotem zapisze nas do PPK, a my znowu będziemy musieli potwierdzić, że nie chcemy odkładać w ten sposób na emeryturę. Stosowną deklarację o braku woli odkładania na PPK trzeba też będzie wyrazić u nowego pracodawcy, po zmianie pracy.

Jeśli ktoś odłożył już jakieś środki w PPK, ale postanowi całkiem zrezygnować z tej formy oszczędzania - będzie miał taką możliwość. Musi wtedy jednak pamiętać, że - po pierwsze - straci wszystko to, co dopłaciło mu państwo, czyli składkę powitalną i dopłaty roczne. Po drugie - odzyska wyłącznie własną część składek oraz 70 proc. składek od pracodawcy (od tych kwot trzeba będzie zapłacić podatek dochodowy). 30 proc. wpłat pracodawcy (czy bardziej - informacja o tej kwocie) trafi z kolei na subkonto pracownika w ZUS - jako składka na ubezpieczenie społeczne. 

Co z PPK po zmianie pracy?

Po trzech miesiącach od rozpoczęcia pracy w nowym miejscu, pracodawca ma założyć nowemu pracownikowi PPK. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy pracownik złoży na piśmie deklarację, że nie chce odkładać na Pracowniczym Planie Kapitałowym.

Przekazanie środków z PPK prowadzonego u poprzedniego pracodawcy ma się odbywać standardowo w ten sposób, że pracownik będzie informował nowego pracodawcę o tym, w jakich instytucjach ma PPK, a nowy pracodawca będzie składał dyspozycję tzw. wypłaty transferowej (czyli przelania środków ze "starego" PPK do "nowego"). Teoretycznie natomiast pracownik będzie miał możliwość sprzeciwienia się wypłacie transferowej. Może się więc okazać, że dana osoba będzie miała kilka PPK. 

Skąd będzie wiadomo, ile pieniędzy ma się na PPK?

Ma powstać specjalny portal, na którym prezentowane będą m.in. różne oferty PPK, ale też będzie można sprawdzić, ile środków ma się już zgromadzonych na rachunku. Tyle mówi ustawa, ale zapewne instytucje finansowe także udostępnią w swoich systemach internetowych możliwość "podglądania" stanu środków na PPK.

Co z alimentami czy długami?

Zasadniczo środki zgromadzone w PPK nie będą podlegać egzekucji sądowej i
administracyjnej. Będzie jednak pewien wyjątek. Otóż wspomniane ograniczenia nie będą funkcjonować w przypadku egzekucji mającej na celu zaspokojenie roszczeń alimentacyjnych. Dotyczyć ma to także należności wobec państwa - powstałych z
tytułu świadczeń wypłaconych w przypadku bezskuteczności egzekucji alimentów.

Co w przypadku rozwodu?

W przypadku rozwodu, środki na PPK jednego małżonka będą przypadały drugiemu tak, jak przy podziale pozostałego majątku wspólnego. Standardowo, przypadająca danemu małżonkowi część środków trafi na jego PPK, natomiast jeśli ta osoba nie posiada PPK, to środki będą mogły trafić np. na lokatę.

Ale uwaga, jest bardzo ważny warunek! Otóż jeśli te środki wypłaci się przez ukończeniem 60. roku życia, to część pieniędzy się straci. Chodzi o te środki, które pochodziły z "rządowych" dopłat rocznych i składki powitalnej. Poza tym 30 proc. pieniędzy (czy - zapis o nich) trafi na subkonto danej osoby w ZUS.

Co w przypadku śmierci uczestnika PPK?

Po śmierci uczestnika PPK, połowę środków z jego rachunku otrzyma żona/mąż (w przypadku wspólnoty majątkowej), po przedstawieniu aktu zgonu. Standardowo zwrot odbędzie się na PPK (albo Indywidualne Konto Emerytalne albo Pracowniczy Plan Emerytalny) małżonka zmarłej osoby, ale można będzie zawnioskować o wypłatę w formie pieniężnej.

Druga połowa środków trafi do masy spadkowej, chyba, że zmarły wskazał instytucji finansowej prowadzącej PPK osoby, które mają otrzymać części środków po jego śmierci. Można "uprawnić" wiele osób i wybrać różne proporcje.

Oczywiście, jeśli w chwili śmierci uczestnik PPK nie pozostawał w związku małżeńskim, to całość środków trafia do osób uprawnionych, a w razie ich braku - do masy spadkowej.

Czy można wziąć pieniądze wcześniej?

Są dwie sytuacje, gdy pieniądze zgromadzone w Pracowniczych Planach Kapitałowych będzie można wypłacić, bez "wypisywania się" z PPK. Po pierwsze, to poważna choroba - zarówno uczestnika PPK, jak i jego bliskiego. Wówczas będzie można wypłacić 25 proc. środków zgromadzonych na rachunku.

Po drugie, nawet całość pieniędzy zebranych w PPK będzie można wypłacić na wkład własny m.in. przy zakupie pierwszego mieszkania. Ale uwaga! W tym przypadku pieniądze będą podlegać zwrotowi. Ustawa mówi tyle, że zwrot środków będzie musiał rozpocząć się najpóźniej po 5 latach od wypłaty i zakończyć się maksymalnie po 15 latach od wypłaty. Środki trzeba będzie zwrócić w wartości nominalnej, czyli bez żadnych odsetek, waloryzacji itd. - ile się wypłaciło, tyle trzeba będzie zwrócić. Możliwość wypłaty środków na wkład własny będzie przysługiwała osobom do 45. roku życia.

Kiedy i jak wypłacić pieniądze na emeryturę?

Zasadniczo wypłata środków zgromadzonych w PPK będzie możliwa po osiągnięciu 60. roku życia. Co wtedy? Oczywiście, jeśli ktoś kontynuuje pracę zawodową, to będzie mógł dalej odkładać na PPK.

A jak z wypłatą środków? Po pierwsze, można będzie jednorazowo wypłacić całość środków. Jednak w tym przypadku zostanie pobrany podatek dochodowy (na dziś 19 proc.). Po drugie - będzie można wypłacić jednorazowo maksymalnie 25 proc. zgromadzonych środków, a resztę otrzymywać "w ratach" przez przynajmniej 10 lat. To o tyle lepsze rozwiązanie, że w takim przypadku NIE ZOSTANIE pobrany podatek od zysków kapitałowych!

Możliwe będzie też tzw. świadczenie małżeńskie. Jeśli oboje małżonków będzie miało ponad 60 lat, to będą mogli "połączyć" swoje środki z PPK w jedną pulę. Wypłata świadczenia małżeńskiego będzie mogła trwać minimum 10 lat. W przypadku śmierci jednej osoby, druga będzie otrzymywała nadal pieniądze z całej pozostałej puli.

Kto i jak inwestuje pieniądze w PPK?

Każdy pracodawca będzie miał obowiązek skonsultowania wyboru instytucji, która będzie prowadziła danej firmie Pracownicze Plany Kapitałowe - ze związkowcami albo, jeśli ich nie ma, z "reprezentacją osób zatrudnionych".

Pracownicze Plany Kapitałowe będą mogły być prowadzone przez Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych, Fundusze Emerytalne (zarządzane przez Powszechne Towarzystwa Emerytalne), Pracownicze Towarzystwa Emerytalne oraz zakłady ubezpieczeń.

Środki na Pracowniczych Planach Kapitałowych będą inwestowane m.in. w bony skarbowe, obligacje (w tym korporacyjne), akcje czy listy zastawne. Dopuszczalne są inwestycje w aktywa w innej walucie niż złoty, ale maksymalnie do poziomu 30 proc. udziału w całym portfelu.

Polityka inwestycyjna w ramach PPK będzie uzależniona od wieku oszczędzającego. Im ktoś będzie starszy, tym środki z jego rachunku będą inwestowane bezpieczniej. Wszystko oczywiście po to, żeby poprzez ryzykowne inwestycje nie stracić komuś tuż przed emeryturą znaczących kwot. Ustawa precyzuje dopuszczalne przedziały udziałów części "udziałowej" (czyli ryzykowniejszej, np. akcje, jednostki funduszy inwestycyjnych czy instrumenty pochodne o wyższym ryzyku) oraz części "dłużnej" (bezpieczniejszej, np. bony skarbowe, obligacje skarbowe, depozyty bankowe, jednostki funduszy o niższym ryzyku). Przykładowo, w pierwszym latach część udziałowa ma wynosić 60-80 proc., a część dłużna 20-40 proc. Ale potem część dłużna ma być coraz większa aż do poziomu maksymalnie 15 proc. części udziałowej i przynajmniej 85 proc. części dłużnej.

Ustawa o PPK na dosyć niskim poziomie ustaliła także maksymalny poziom opłat, jakie instytucje finansowe mogą pobierać za zarządzanie rachunkami pracowników. Zasadniczo nie mogą one przekroczyć 0,5 proc. wartości zgromadzonych środków rocznie. W przypadku, gdy uda się danej instytucji wypracować określony wynik inwestycyjny (prawdopodobnie będzie chodziło o przebicie oprocentowania 5-letnich obligacji skarbowych), będzie ona mogła podnieść opłaty do maksymalnie 0,6 proc.

Jaka emerytura?

W przypadku PPK mówimy o oszczędzaniu na emeryturę zwykle przez kilkanaście, a często nawet kilkadziesiąt lat. Można więc swobodnie "żonglować" kwotami przyjmując różne założenia - ale ile z nich okaże się za np. 30 czy 40 lat prawidłowymi - to kwestia niemożliwa do przewidzenia. 

Można posłużyć się choćby wyliczeniami Polskiego Funduszu Rozwoju - jednego z architektów Pracowniczych Planów Kapitałowych. Oto przykładowe:

.. źródło: PFR

Dodatkowe 308 tys. zł zgromadzone na PPK po 40 latach (dla przyjętych przez PFR założeń), i to przy minimalnych składkach, to całe mnóstwo pieniędzy. Miesięczne świadczenie z PPK na poziomie 2,9 tys. zł może zakręcić w głowie. Natomiast warto wziąć pod uwagę choćby fakt, że, przy założeniu PFR, iż wynagrodzenia będą rosły w Polsce przez najbliższe 40 lat średnio realnie o 2,8 proc., to ostatnia pensja osoby dziś zarabiającej 4,8 tys. zł brutto będzie wynosiła za 40 lat... ponad 14 tys. zł. Porównanie kwot 2,9 tys. zł świadczenia z PPK z 14 tys. zł ostatniej pensji daje już trochę inną optykę.

Inna sprawa, że w powyższych wyliczeniach, PFR prawdopodobnie nie wziął pod uwagę wynagrodzenia dla instytucji finansowych prowadzących PPK. Te opłaty co prawda mają być stosunkowo niskie, ale jednak - mają być. Według naszych wyliczeń, przez 40 lat odkładania, w najgorszym wypadku mogą one obniżyć kapitał na emeryturę (w powyższym przykładzie, przy łącznych wpłatach pracodawcy i pracownika na PPK 3,5 proc. miesięcznie) do ok. 275 tys. zł.

Realna stopa zwrotu na poziomie 3,5 proc. rocznie czy wzrost płac na poziomie 2,8 proc. to także nic innego, jak założenia. Te mogą się zdarzyć lub nie. Podobnie - "rządowe" dopłaty roczne mogą być waloryzowane, ale nie muszą. W końcu - ktoś za 5, 10 czy 20 lat może zupełnie znowelizować ustawę, i wszystkie teorie odwrócą się o 180 stopni. Oby tak nie było, ale równie dobrze za 5, 15 czy 25 lat może dojść do wielkiego kryzysu, który "pożre" większość oszczędności na PPK. Odpukać. Lepiej sobie wizualizować inny możliwy scenariusz, czyli że będzie wielka, długoletnia hossa, i emeryci będą mieli trzy razy więcej, niż przewiduje rząd czy PFR.

Warto też zwrócić uwagę, że miesięczne świadczenie na poziomie ok. 2,9 tys. zł przez 10 lat (w powyższym przykładzie) to również pewne uproszczenie. Jako, że środki zgromadzone na PPK będą wypłacane w ratach, to pozostała część nadal będzie mogła zarabiać. Według naszych wyliczeń, przy 308 tys. zgromadzonych środków, i stopie zwrotu 2,75 proc. rocznie w 10-letnim okresie wypłaty (takie założenie zostało przyjęte przez Ministerstwo Finansów w "Ocenie Skutków Regulacji", załączniku do projektu ustawy), pierwsza rata mogłaby wynosić ok. 2560 zł, a ostatnia ok. 3370 zł. Średnio - faktycznie ok. 2900 zł.

Poza tym - chyba najbardziej kluczową sprawą w PPK jest okres oszczędzania. W przykładzie PFR faktycznie przy 40 latach odkładania nawet minimalnej składki można zebrać ponad 300 tys. zł (razem z zyskami, realnie 3,5 proc. w skali roku). Ale już np. przy 20 latach odkładania, środków na PPK będzie "tylko" ok. 83 tys. zł, przy 25 latach ok. 120 tys., przy 30 latach ok. 170 tys. zł. To wielkie różnice! Na najwyższe świadczenia mają szanse dziś najmłodsze osoby. 

Czy jest inne wyjście?

Tak naprawdę jednak wszystkie ewentualne "wady" czy "zagrożenia" opisane powyżej dotyczą nie tylko Pracowniczych Planów Kapitałowych, ale ogólnie długoterminowego oszczędzania czy inwestowania. Tyle, że regularne odkładanie przez długie lata to jedyne rozwiązanie, żeby chociaż mieć nadzieję na nieco więcej pieniędzy na emeryturę. 

Wydaje się, że rząd robi sporo, żeby do PPK zachęcić - są m.in. dopłaty ze strony państwa i pracodawców, możliwość ominięcia podatku dochodowego czy stosunkowo niskie - jak na obecne formy inwestowania długoterminowego - limity opłat za zarządzanie PPK. Z drugiej strony, także od obywateli, którzy chcą odkładać na Pracowniczych Planach Kapitałowych, wymaga "poświęcenia" w postaci zaakceptowania nieco niższych pensji.

W gruncie rzeczy nie chodzi o to, czy odkładać na emeryturę czy nie, ale jak to robić. Jeśli ktoś uważa, że poradzi sobie z oszczędzaniem na emeryturę lepiej niż instytucje finansowe zarządzające PPK - ma taką możliwość. Regularnie odkładając część swojego wynagrodzenia poza PPK także można zgromadzić kapitał rzędu setek tysięcy złotych - nawet bez dopłat ze strony państwa czy wsparcia ze strony pracodawcy. 

Z drugiej strony - odkładanie na PPK nie musi wykluczać oszczędzania także np. na Indywidualnych Kontach Emerytalnych czy Indywidualnych Kontach Zabezpieczenia Emerytalnego, samodzielnego inwestowania na giełdzie, inwestowania w nieruchomości, itd. Jest więc bardzo interesujące, jak zdecydują Polacy, gdy ustawa o Pracowniczych Planach Kapitałowych wejdzie w życie. 

***

Zbigniew Grycan: Dobrze mi się wiodło, bo przede wszystkim dbałem o jakość swoich produktów [NEXT TIME]

Więcej o: