Jak szacują eksperci, w 2019 r. rachunki za prąd mogą być nawet o 250 zł wyższe. Rząd zdaje sobie sprawę z tego, że dla niektórych gospodarstw oznaczałoby to problemy. PiS, z uwagi na okres wyborczy, boi się podwyżek. Dlatego rozważa wprowadzenie dopłat dla odbiorców indywidualnych, które ewentualny wzrost kosztów miałyby zniwelować - donosi "Rzeczpospolita".
Jesteśmy świadomi wagi problemów wynikających ze wzrostu cen energii. Planujemy wprowadzenie pakietu rozwiązań osłonowych dla obywateli i odbiorców przemysłowych.
- powiedział minister energii Krzysztof Tchórzewski w wywiadzie dla RP.
Ministerstwo Energii rozważa kilka wariantów wyjścia z sytuacji. Jednym z nich jest przyznanie ulgi podatkowej dla części odbiorców indywidualnych i przemysłowych. Państwo "dopłacałoby" do rachunku za prąd niwelując część podwyżki.
Skąd środki? Z budżetu. Ale tylko pośrednio. Pieniądze na dotacje miałyby bowiem pochodzić z opłat za sprzedaż praw do emisji CO2. W tej chwili w całości zasilają budżet. W tym roku kwotą wynoszącą ok. 5,4 mld zł. Po zmianach jedna trzecia tej kwoty miałaby trafiać do np. firm hutniczych czy innych zaliczanych do sektora energochłonnego. Reszta środków posłużyłaby na dopłaty dla obywateli.
Podwyżka cen nie jest jeszcze pewna, ale nikt raczej nie ma złudzeń, że nastąpi. Powód jest prosty - tylko we wrześniu hurtowa cena energii wzrosła o 60-70 proc. Gdyby spółki chciałby pokrycia wzrostu swoich kosztów, rachunki musiałyby wzrosnąć o ok. 250 zł rocznie, bo gospodarstwo domowe zużywa średnio 2,5 MWh energii - twierdzi Michał Suska, ekspert BCC cytowany przez RP.
Firmy obrotu energią mogą wnioskować do Urzędu Regulacji Energetyki o podwyżkę cen w taryfach. Urząd decyzje podejmie w grudniu.
Niektóre samorządy już otrzymały od dostawców informacje o podwyżkach. W przypadku części odbiorców sięgają one nawet 70 proc. Na wyższe ceny prądu zaczynają już narzekać właściciele firm - salonów fryzjerskich czy warsztatów. Takich odbiorców URE nie chroni, są poddani działaniu wolnego rynku.
Wzrost cen za energię elektryczną wydaje się nieunikniony, gdyż państwowe firmy energetyczne na obecnych taryfach tracą setki milionów złotych. Wszystko przez rosnące ceny węgla, jak również rosnące notowania uprawnień do emisji CO2.
Czytaj też: Rachunki za prąd nawet dwa razy wyższe? Specjaliści biją na alarm
Według analiz powinniśmy się martwić nie tylko o wzrost cen energii w przyszłym roku. W perspektywie dekady może on podrożeć nawet o kilkadziesiąt procent. Jeśli natomiast Polska dalej będzie tak mocno uzależniona od węgla, koszt energii może wzrosnąć nawet dwukrotnie.