GUS pisze, że 3,6 proc. wzrostu sprzedaży w cenach stałych (w ujęciu realnym) to najniższy wzrost, jaki odnotowano w tym roku. Ekonomiści mBanku sprawdzili jeszcze wcześniejsze odczyty i okazuje się, że dane są najsłabsze od marca 2016 roku.
Eksperci spodziewali się nieco słabszych informacji, ale nie aż tak słabych. Średnia oczekiwań ankietowanych przez ISBnews analityków wyniosła 6,15 proc.
Mocno spadła sprzedaż w przedsiębiorstwach handlujących pojazdami samochodowymi, motocyklami i częściami - o 4,3 proc. w porównaniu z wrześniem ubiegłego roku. Jak zauważają ekonomiści ING, w poprzednich dwóch miesiącach dane mogły być zawyżone przez wyprzedaże samochodów przed wprowadzeniem nowych procedur testów emisji.
Zmniejszyła się też sprzedaż w dziale żywność, napoje i wyroby tytoniowe - o 0,9 proc. Z drugiej strony mocno rosła sprzedaż paliw - o 8,2 proc., tekstyliów, odzieży i obuwia - o 8,9 proc. oraz działu farmaceutyki, kosmetyki i sprzęt ortopedyczny - o 9,1 proc.
Jednak nawet to, co rosło, rosło wolniej niż rok temu. Jak przypominają ekonomiści PKO BP, we wrześniu 2017 roku sprzedaż odzieży i obuwia wrosła aż o 32,3 proc. Skąd ta różnica? Winna jest pogoda. W tym roku wrzesień był wyjątkowo ładny, co nie skłaniało do kupowania produktów z kolekcji zimowych.
Ale nie chodzi tylko o to. PKO BP podkreśla, że wyhamowanie tendencji wzrostowych widać w większości kategorii. "Sądzimy, że wyższe ceny będą prowadzić do stopniowego wyhamowywania dynamiki sprzedaży, zwłaszcza, że symptomy słabszego popytu na pracę sugerują, iż wzrost cen nie będzie kompensowany przyspieszeniem dynamiki płac" - piszą eksperci.
Jeszcze jedna uwaga: GUS w swoich publikacjach o sprzedaży detalicznej wyróżnia odczyt w cenach stałych (tak zwane ujęcie realne), o którym piszemy powyżej oraz w cenach zmiennych. W tym drugim ujęciu sprzedaż detaliczna wzrosła o 5,6 proc., ale także był to wzrost wyraźnie słabszy od oczekiwanego (7,6 proc.).
To kolejne rozczarowujące informacje, które dostaliśmy z GUS w ostatnich dniach. W tym tygodniu negatywnie zaskoczyła produkcja przemysłowa, a także dane o wynagrodzeniach.
To nie jest tak, że spowolnienia gospodarczego nikt się nie spodziewał. Ekonomiści od pewnego czasu podkreślają, że polska gospodarka jest w szczycie swojego rozwoju i zacznie hamować. Na razie to hamowanie jest jednak spokojne i nie ma powodów do obaw.
- Gospodarka minęła szczyt i zmienił się kierunek zaskoczeń, trendów, dynamik, itp. - ostrzegaliśmy przed tym. Tym niemniej, póki co spowolnienie (a raczej - normalizacja wzrostu) przebiega zgodnie z planem i przewidywaniami - pisze w komentarzu do najnowszych danych GUS mBank.