Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BP, udzielił wywiadu "Gazecie Polskiej", w którym komentuje bieżącą sytuację na rynku finansowym w Polsce, a także wszelakie wątki wokół afery KNF.
Szef PKO wieszczy, że "w krótkim terminie" afera KNF może zaszkodzić polskiej gospodarce. - Narosło wokół tej sprawy za dużo emocji. Mam nadzieję, że jednak rynek kapitałowy wróci do fundamentów gospodarki, a te są nadzwyczaj dobre - mówi Jagiełło.
Jak wskazuje prezes PKO BP, cały rynek bankowy czeka teraz na wyłonienie nowego szefa Komisji Nadzoru Finansowego. Jednocześnie całą aferę opisuje tak:
Problem, który wystąpił, zwany aferą KNF, jest taką jednostkową sytuacją, która ze względu na swoją specyfikę cieszy się szczególnym zainteresowaniem medialnym. Nie jest to jednak problem systemowy, który zagroziłby stabilności systemu bankowego w Polsce
W rozmowie z "Gazetą Polską" Zbigniew Jagiełło poszedł nawet dalej w ocenianiu rzeczywistości na rynku bankowym i pokusił się o takie stwierdzenie:
Rozumni właściciele średnich i małych banków zdali sobie sprawę, że w obecnym świecie nie są w stanie konkurować z dużymi instytucjami, między innymi z PKO Bankiem Polskim, jeśli nie udało im się w przeszłości zbudować silnej pozycji rynkowej.
Później dodał, że "rozumni" sprzedają swoje biznesy bankowe innym bankom. Natomiast "nierozumni" tkwią w miejscu i "będą trwale nierentowni". - W przyszłości, w przypadku pogorszenia się koniunktury gospodarczej, mogą stwarzać problemy dla bezpieczeństwa sektora bankowego - prorokuje.
Czy to aluzja do konsolidującego się rynku bankowego w Polsce lub do ewentualnej przyszłości banków Leszka Czarneckiego? Tego Jagiełło w wywiadzie nie doprecyzował. Jednak od 2015 roku trwa stopniowe - ale też z różnym skutkiem - przejmowanie innych podmiotów przez banki państwowe.