Od soboty tylko zwolnienia elektroniczne. "W poniedziałek na pewno padnie system"

Od soboty 1 grudnia papierowe zwolnienia lekarskie przejdą do historii. Od tego momentu lekarze będą wystawiać wyłącznie tzw. e-ZLA, czyli zwolnienia elektroniczne.

Lekarze mogą wystawiać elektroniczne L4 od 2016 r. Od początku grudnia br. będzie to jednak ich obowiązek. Papierowe zwolnienia odejdą do historii (z małymi wyjątkami, o czym dalej). 

ZUS przekonuje, że na zmianie skorzysta każdy. Pracownik - bo nie będzie musiał zanosić zwolnienia pracodawcy. Pracodawca - bo z platformy PUE ZUS od razu dowie się, że jego pracownik jest na L4 (będzie mógł też otrzymać SMS-a z informacją). W końcu lekarz - bo e-zwolnienia nie musi przekazywać do ZUS ani przechowywać papierowych kopii.

Medycy, nawet jeśli wystawiają już e-ZLA (a takich jest większość), mają jednak swoje obawy co do zupełnego wycofania alternatywnych zwolnień papierowych. Wątpliwości dotyczą głównie jakości systemu ZUS.

System zacina mi się średnio raz na tydzień. W nawale obowiązków nieraz ciężko jest pamiętać, żeby wystawić e-zwolnienie pacjentowi sprzed kilku godzin, gdy w końcu system ZUS zacznie działać

- mówi nam jeden z lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej. I dodaje:

Skoro dotychczas e-zwolnienia wystawiała około połowa lekarzy, a od poniedziałku 3 grudnia, czyli pierwszego dnia roboczego wyłącznie z e-ZLA, nagle z systemu zacznie korzystać znacznie więcej osób, to według mnie nie ma opcji, że system nie padł. 

Inna sprawa, że w niektórych sytuacjach - np. braku internetu czy podczas wizyt domowych - lekarze będą mogli wypisywać zwolnienia ręcznie na formularzach wcześniej wydrukowanych z systemu. Potem jednak - w terminie do trzech dni - i tak będą musieli je wprowadzić do systemu. 

Jeśli pracodawca pacjenta nie będzie miał profilu na PUE ZUS, lekarz po wystawieniu elektronicznego zwolnienia będzie wręczy pacjentowi wydruk zwolnienia. Ten wydruk pracownik będzie musiał dostarczyć swojemu pracodawcy, tak jak papierowe zwolnienie.

Oszczędności kosztem lekarzy?

Obowiązkowe e-zwolnienia miały wejść w życie 1 lipca br., ale ze względu m.in. na niewielkie "obeznanie" lekarzy z systemem ZUS, rewolucję przesunięto o pięć miesięcy. W tym czasie zakład przeprowadził tysiące szkoleń dla lekarzy czy pielęgniarek, a także dla tzw. asystentów medycznych. To nowa funkcja - lekarz może od 23 października br. takich asystentów medycznych upoważnić do wystawiania e-zwolnień w swoim imieniu. O ile oczywiście zdecyduje się go zatrudnić, bo w niepublicznych placówkach to już koszt po jego stronie.

Jeśli już jesteśmy przy kosztach, to lekarze zwracają uwagę na jeszcze jeden szczegół. Dotychczas papierowe bloczki do wypisania L4 otrzymywali od ZUS. Przy e-zwolnieniach sami płacą za sprzęt czy internet. Oczywiście - to nie są olbrzymie koszty. - Ale nie chodzi tu o koszty, ale o zasady - że po części finansujemy te zmiany - słyszymy od lekarzy.

Pechowy termin?

Porozumienie Organizacji Lekarskich, które zrzesza największe tego typu organizacje, zwraca też uwagę na bardzo niefortunny czas wprowadzania nowych reguł.

Termin wejścia w życie obowiązkowych elektronicznych zwolnień lekarskich zbiega się z okresem największej zachorowalności pacjentów w związku z infekcjami, co się z tym wiąże wzrostem wystawianych zwolnień lekarskich. Dlatego przedwczesne wprowadzanie tego systemu może spowodować dezorganizację i chaos zwłaszcza w POZ i AOS  [podstawowa opieka zdrowotna i ambulatoryjna opieka specjalistyczna - red.] - gdzie wypisywana jest największa liczba zwolnień

- czytamy w komunikacie POL. Tłumaczy, że informatyzacja jest dobra, ale przeprowadzana z głową, a tymczasem w wielu miejscach nadal są problemy z internetem, i nie jest to wina braku umowy przychodni z operatorem, ale po prostu np. braku sieci czy słabego zasięgu w niektórych wioskach.

W niektórych przypadkach są wolne łącza internetowe, w innych brak sprzętu komputerowego. Argumenty są różne, ale zaznaczam, że Ministerstwo Zdrowia wyasygnowało kwotę 50 mln zł na wsparcie placówek podstawowej opieki zdrowotnej przy zakupie sprzętu komputerowego

- kontrowała w niedawnym wywiadzie dla "Gazety Prawnej" Gertruda Uścińska, prezes ZUS.

Powtarzany jest też argument, że niektórzy lekarze nie są zaznajomieni z komputerami, albo z systemem ZUS. Inni medycy, z którymi rozmawiamy, zwracają natomiast uwagę, że o obowiązkowych e-zwolnieniach wiadomo było już od dawna, a termin był wręcz przesuwany. Ta rewolucja nie dzieje się więc z dnia na dzień.

Rząd nieugięty

Stowarzyszenia lekarskie próbowały w ostatnich tygodniach "urwać" jeszcze kilka miesięcy i apelowało o kolejne przełożenie terminu rezygnacji z papierowych zwolnień. Tym razem Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej było jednak nieugięte. Już w połowie listopada ucięło wszelkie nadzieje części medyków oznajmiając, że nie będzie wydłużania terminu dla e-zwolnień.

Wszystkim nam powinno zależeć na tym, żeby ta trudna zmiana wystartowała 1 grudnia. W innych krajach proces przygotowania i wdrażania zwolnień elektronicznych był znacznie krótszy 

- mówiła minister Rafalska.

Gazeta.pl to nie tylko polityka i gospodarka, ale też tematy lokalne, poruszające problemy mniejszych społeczności, bliższe ludziom. Poświęć trzy minuty i pomóż nam lepiej zrozumieć, o czym chcesz czytać. Kliknij tutaj, żeby rozwiązać krótką ankietę.

Więcej o: