Ten start był już trzy razy przekładany - rezygnowano z niego ze względu na niesprzyjające warunki. Wydawało się, że w niedzielę wreszcie się to uda. SpaceX opublikował zdjęcia pokazujące rakietę Falcon 9 transportowaną na platformę startową w bazie Sił Powietrznych USA Vandenberg w Kalifornii.
Jednak po 9:00 SpaceX podał, że ze względu na konieczność przeprowadzenia dodatkowych kontroli, niedzielny termin (planowo miała to być 19:32) został odwołany.
Teraz Falcon 9 ma szansę wystartować 3 grudnia, to zapasowe okno startowe otwiera się o 19:32 polskiego czasu i trwa około pół godziny. Po wyniesieniu ładunku, pierwszy człon rakiety zwany boosterem, wyląduje (SpaceX na wszelki wypadek pisze w planie tej misji, że "spróbuje wylądować") na autonomicznej barce na Pacyfiku (Elon Musk nadał temu statkowi nazwę Just Read the Instructions - Po prostu Czytaj Instrukcje - to nawiązanie do nazw statków kosmicznych z powieści Iaina M. Banksa). Falcon 9 jest rakietą wielokrotnego użytku, co pozwala na znaczne zmniejszenie kosztów lotów w kosmos. To będzie pierwszy raz, kiedy SpaceX wyśle w trzecią misję ten sam booster.
Na pokładzie rakiety znajdą się aż 64 satelity. Wśród nich dwa budowane w Polsce. PW-Sat 2 to satelita wykonany przez studentów z Politechniki Warszawskiej. Jego zadaniem jest przetestowanie rozwiązania, które ma sprawić, że śmieci kosmicznych na orbitach Ziemi będzie mniej. Istotną część tych śmieci stanowią właśnie satelity, które skończyły swoje misje i bardzo powoli opadają w atmosferę - może to trwać wiele lat. W tym czasie stanowią zagrożenie dla innych satelitów, a także na przykład na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Polscy studenci opracowali specjalny żagiel, który ma znacznie przyspieszać opadanie takich niepotrzebnych już satelitów, co sprawi, że będą zaśmiecać przestrzeń krócej i robić miejsce dla kolejnych.
Falcon 9 wyniesie też ICEYE-X2. To satelita obserwacyjny, przy jego tworzeniu pracowała polska firma Creotech Instruments, a zaprojektowała go fińska spółka ICEYE, która działa także w naszym kraju. Creotech dostarczył niektóre komponenty oraz odpowiadał za integrację całego urządzenia. ICEYE-X2 wyposażony jest w radar, który może prowadzić obserwacje Ziemi bez względu na warunki pogodowe. Docelowo ma być częścią konstelacji 18 satelitów. Creotech ma do końca 2020 roku przeprowadzić integrację ich wszystkich.
Dlaczego dzisiejszy start jest taki ważny?
Po raz pierwszy w kosmos wyniesione zostaną na raz dwa satelity, które budowane były w Polsce. Oba - satelita studencki i komercyjny - znajdą się na niskiej orbicie okołoziemskiej. W szczególności ten drugi, o masie 85 kilogramów i dostarczający na Ziemię zdjęcia radarowe powierzchni naszej planety, świadczy o tym, że na rynku polskim mamy dojrzałe podmioty, które po sześciu latach naszego członkostwa w Europejskiej Agencji Kosmicznej dostarczają na rynek produkty i usługi na światowym poziomie
- mówi Next.gazeta.pl Grzegorz Brona, prezes Polskiej Agencji Kosmicznej.
Rozwój polskiego sektora kosmicznego - zresztą nie tylko polskiego - umożliwia m.in. coraz niższy koszt wysyłanie obiektów w przestrzeń.
Korzystamy i będziemy korzystać z różnych rakiet. Podstawowym parametrem przy działaniach, w szczególności komercyjnych, jest opłacalność ekonomiczna. Stąd przedsiębiorstwa, ale też instytuty naukowe i uniwersytety poszukują najtańszych i zarazem pewnych rozwiązań rakietowych. Elon Musk takich dostarcza, dlatego jego oferta została wybrana. W przyszłości jednak ktoś inny może okazać się lepszy
- mówi Grzegorz Brona.
W ostatnim czasie w polskiej branży kosmicznej sporo się działo. 26 listopada na Marsie wylądowała sonda InSight. W ramach jej misji po raz pierwszy zbadamy wnętrze planety. Polscy inżynierowie z firmy Astronika zaprojektowali i wykonali mechanizm napędowy "Kreta HP3", który wbije się na 5 metrów w głąb Marsa. Robot zaczyna powoli pracę, na razie przeprowadza różnego rodzaju testy i wysyła na Ziemię zdjęcia.
Z kolei 25 listopada na poligonie w Drawsku Pomorskim przeprowadzono test prototypu polskiej rakiety suborbitalnej. BIGOS 4 z sukcesem wykonał misję, wzlatując na maksymalną dozwoloną wysokość 15 km.