Jak już informowaliśmy, "Gazeta Wyborcza" opublikowała cykl materiałów, w których ujawnia treść rozmów Jarosława Kaczyńskiego, szefa PiS i Geralda Birgfellnera, austriackiego dewelopera rodzinnie skoligaconego z polskim politykiem. W związku z publikacją, w mediach pojawiło się oświadczenie spółki prawniczej Baker McKenzie, która pojawia się w "taśmach Kaczyńskiego".
W związku z pojawiającymi się w mediach stwierdzeniami, informujemy, że spółka Srebrna nie jest i nie była klientem kancelarii Baker McKenzie. Jednocześnie informujemy, że kancelaria, na zlecenie swojego biura w Wiedniu, świadczyła usługi prawne na rzecz firmy deweloperskiej zaangażowanej w projekt.
- czytamy w oświadczeniu kancelarii przesłanym do naszej redakcji.
W dalszej części komunikatu znajdujemy jeszcze jedno istotne oświadczenie.
Ponadto informujemy, że kancelaria nie uczestniczyła w opracowywaniu pakietu ośmiu ustaw
- wyjaśnia spółka.
W stenogramach opublikowanych przez "Gazetę Wyborczą" nazwa kancelarii pada w rozmowie z Jarosława Kaczyńskiego z Grzegorzem Jackiem Tomaszewskim i Gerald Birgfellnerem.
Czytaj też: Srebrna, czyli najcenniejszy skarb PiS? Ile wart jest majątek spółki, jak powstała, co chce budować