Przedsiębiorcy w Polsce w ogóle nie będą płacić składek ZUS? To mogłaby być rewolucja

1316,97 zł - tyle w 2019 r. wynosi miesięczna składka "dużego ZUS-u" dla przedsiębiorców. Tyle muszą wysupłać niezależnie, czy i ile w danym miesiącu zarobili. Te ponad 1300 zł to aż o ponad 88 zł więcej niż w 2018 r. Czy rzeczywistość przedsiębiorców może wyglądać inaczej? Ich rzecznik wierzy, że tak.
Zobacz wideo

Możliwość całkowitej rezygnacji z uiszczania składek ZUS na ubezpieczenie społeczne przez przedsiębiorców brzmi jak zupełna bajka. I na razie w takiej sferze należy ją oceniać. Niemniej to, że system składkowy będzie stopniowo odchodził od sztywnych składek ZUS i być może ewoluował w stronę większej dobrowolności, wcale nie jest wykluczone. 

Taka wizja systemu składkowego marzy się Rzecznikowi Małych i Średnich Przedsiębiorców Adamowi Abramowiczowi. Abramowicz objął nowo powstałe stanowisko w 2018 r., wcześniej przez 12 lat był posłem Prawa i Sprawiedliwości

Abramowicz, dzięki swoim działaniom jeszcze jako poseł, stał się jednym z "ojców" tzw. "małego ZUS-u". To rozwiązanie, które zaczęło obowiązywać od początku 2019 r., i pierwszy raz uzależniło wysokość składek ZUS, wnoszonych przez przedsiębiorców, od wysokości ich przychodów. Rozwiązanie co prawda jest dostępne tylko dla części przedsiębiorców (którzy osiągnęli w 2018 r. przychód maksymalnie 63 tys. zł) i jest niedoskonałe (m.in. nie obejmuje przedsiębiorców rozliczających się kartą podatkową, bazuje na poziomie przychodów a nie dochodów, i zakłada krótki czas na decyzję - ledwie kilka dni na początku stycznia), ale i tak było oceniane jako przełomowe. 

To jest jednak pierwszy krok, przysłowiowe włożenie nogi w drzwi. Pierwszy raz od 1989 roku państwo odeszło od zryczałtowanego ZUS-u

- mówił w lipcu ub.r. Abramowicz w rozmowie z "Do Rzeczy". I dodawał:

Na pewno trzeba iść dalej, nie poprzestać na wprowadzonym właśnie rozwiązaniu, czyli małym ZUS-ie. (...) Można wybrać rozwiązanie niemieckie. Tam przedsiębiorca sam decyduje - albo płaci składkę emerytalną, albo jej nie płaci, ale nie ma emerytury. Można też dyskutować nad innymi rozwiązaniami.

Abramowicz te plany powtórzył w styczniu także w rozmowie z money.pl. O obecnych, ryczałtowych stawkach uzależnionych od przeciętnego wynagrodzenia w całym kraju Rzecznik Przedsiębiorców mówił, że "to nie jest szczęśliwe rozwiązanie" i że będzie starał się coś zmienić. 

Gdyby udało się przedyskutować dobrowolność opłacania składek na ubezpieczenie społeczne przez przedsiębiorców [wszystkie poza zdrowotną, dziś wynoszącą ok. 342 zł miesięcznie - red.], to byłoby to najlepsze rozwiązanie. W Niemczech przedsiębiorcy dbają o swoje emerytury sami. Nie mają tych problemów co w Polsce, że ta bariera ciągle rosnącego ryczałtowego ZUS-u powoduje, że firmy nie powstają, albo upadają

- mówił Abramowicz. Dodawał, że przeprowadzi badanie, ilu przedsiębiorców byłoby skłonnych zrezygnować z płacenia składek. 

Czy to realne rozwiązanie?

Likwidacja obowiązkowych, ryczałtowych składek na ubezpieczenie społeczne przedsiębiorców z pewnością na początku nadwyrężyłby budżet ZUS. W perspektywie kilkunastu czy kilkudziesięciu lat mógłby jednak na niższych emeryturach zaoszczędzić.

Poza tym sam "klimat" wokół osoby Rzecznika Przedsiębiorców jest dobry. Jak przypomina serwis zus.pox, Abramowicz ma poparcie partii rządzącej i głównych organizacji przedsiębiorców. Mały ZUS od 2019 r. czy sam fakt powołania nowej instytucji Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców może sugerować, że rząd nie chce traktować po macoszemu tej grupy i jest otwarty na nowe rozwiązania.  

Więcej o: