Młodzi Polacy, którzy właśnie rozpoczynają karierę zawodową, będą skazani na głodowe emerytury - wynika z niedawnego raportu OECD. W dniu przechodzenia na emeryturę dostaną na rękę jedną trzecią ostatniej pensji. To najgorszy wynik w Europie.
Skąd tak złe prognozy? Po pierwsze na emeryturę zaczyna przechodzić pokolenie wyżu demograficznego, co oznacza, że świadczenia będą finansowane ze składek pracującego już lub dopiero wchodzącego na rynek pracy pokolenia niżu demograficznego. To będzie z roku na rok stanowiło coraz większe obciążenie dla systemu. Po drugie, niewielka liczba Polaków wybiera prywatne formy oszczędzania na starość. Mowa o III filarze, czyli m.in. IKE i IKZE. Po trzecie, system emerytalny jest skomplikowany, a demontaż OFE wprowadził tylko dodatkowe zamieszanie.
Na jaką emeryturę możemy liczyć źródło: OECD, oprac. graficzne Marta Kondrusik
Rząd twierdzi, że mogą to zmienić pracownicze plany kapitałowe (PPK), czyli nowy filar emerytalny. Oszczędzający mają w przyszłości dostawać z niego dodatkową emeryturę. Rząd liczy na to, że na systematyczne oszczędzanie zdecyduje się nawet 8,5 mln osób.
Czy pracownicze plany kapitałowe uratują system i sprawią, że emerytury będą wyższe? - PPK to umożliwia, ale żadnych gwarancji nie ma - odpowiada Paweł Borys. Zobacz całą rozmowę z szefem PFR, w której Łukasz Kijek pytał między innymi o ile, dzięki nowemu systemowi, może wzrosnąć stopa zastąpienia:
Podstawowe założenie PPK jest takie, że każdy pracownik dobrowolnie będzie mógł co miesiąc odkładać składkę w wysokości 3,5 proc. miesięcznej pensji brutto. 2 proc. zostanie potrącone z pensji pracownika, 1,5 proc. dołoży pracodawca. Zarówno pracodawca, jak i pracownik, będą mogli nieco zwiększyć składki, kolejno o następne 2,5 proc. i 2 proc. Do tego państwo każdemu oszczędzającemu ma dołożyć 250 zł tzw. wpłaty powitalnej, a także co roku 240 zł.
Pracownicze Plany Kapitałowe źródło: prezentacja Ministerstwa Finansów