Parlamentarzyści mierzą się z kluczowym wyborem - czy poprzeć umowę brexitową czy ją odrzucić. Jeśli ją poprą, Wielka Brytania opuści Unię Europejską. Jeśli ją odrzucą, nikt nie wie co się stanie. Możemy nie opuścić Unii przez wiele miesięcy. Możemy opuścić ją bez zabezpieczeń zapewnianych przez umowę. Możemy nie opuścić Unii w ogóle. Jedynym pewnikiem będzie postępująca niepewność
- powiedziała w piątek Theresa May.
Już we wtorek 12 marca w Izbie Gmin odbędzie się kolejne głosowanie nad umową ws. brexitu wynegocjowaną przez Theresę May z Brukselą. Przypomnijmy, że w połowie stycznia brytyjscy parlamentarzyści (druzgocącą przewagą głosów 432 do 202) odrzucili już umowę brexitową. Przeciwko porozumieniu z UE zagłosowało aż 118 torysów, czyli członków Partii Konserwatywnej pani premier. Była to największa porażka rządu w historii brytyjskiego parlamentaryzmu.
Theresie May nie udało się jak na razie wynegocjować z Unią żadnych ustępstw. Największą kontrowersją dla brytyjskich parlamentarzystów jest tzw. backstop. Jest to zapis w umowie brexitowej, który gwarantuje, że po brexicie nie powrócą kontrole między Irlandią Północną a Republiką Irlandii. Jednak by to było możliwe, Wielka Brytania ma pozostawać w unii celnej do czasu wynegocjowania nowej umowy handlowej Brukseli z Londynem. Najbardziej zagorzali zwolennicy brexitu obawiają się, że taka sytuacja będzie się utrzymywać w nieskończoność.
Brexit, czyli wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, powinien formalnie wejść w życie za 25 dni, w nocy z 29 na 30 marca.
Czytaj też: Ogromne korki w porcie Calais. To wina brexitu. Celnicy przeprowadzili symulację