Prace nad oceną skutków ograniczenia handlu w niedziele trwają w Ministerstwie Przedsiębiorczości i Technologii. Rezultaty mają być znane jeszcze w tym miesiącu. I choć na razie żadnych oficjalnych czy jednoznacznych informacji co do losów zakazu nie ma, kolejni przedstawiciele rządu zdają się już nie zapierać rękami i nogami przed poluzowaniem reguł.
Argumentem jest przede wszystkim wpływ zakazu handlu na sytuację małych sklepów. Wzmocnienie ich roli było jednym z celów ustawy, jednak dane wskazują, że tylko w zeszłym roku upadło ich kilkanaście tysięcy, a ich obroty spadły. O negatywnym wpływie na kondycję małych sklepów pisało m.in. Biuro Analiz Sejmowych.
Czytaj też: "Utrzymywanie regulacji jest pozbawione sensu". Kolejny raport o skutkach zakazu handlu
Jednym z celów, takim cichym marzeniem było to, żeby polskie małe sklepy rosły w siłę. Pierwsze analizy pokazują, że niekoniecznie tak się stało. Za parę tygodni będziemy mieli dokładniejsze analizy w tym względzie
- mówił w ostatni czwartek w TVN24 premier Mateusz Morawiecki.
Trwa ustalanie rzeczywistego wpływu zakazu handlu na rynek. Nigdy w polityce nie jest tak, że raz przyjęte rozwiązanie nie może być zmienione, jeśli okazuje się, że nie wypełnia oczekiwań
- mówił w poniedziałek w programie "Tłit" na wp.pl przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin.
Wiarygodnych badań na ten temat [wpływu zakazu handlu na małe sklepy - red.] nie mamy. Te które są, są zrobione na zlecenie sklepów wielkopowierzchniowych. Zleciłam takie badania kilka tygodni temu. Sprawdzimy, czy zakaz handlu przyniósł zamierzony efekt. Jeżeli nie, to myślę, że będziemy gotowi na korektę ustawową. Ja na pewno na Radzie Ministrów przestawię te dane, a decyzja będzie oczywiście kolegialna
- mówiła w piątek w wp.pl Jadwiga Emilewicz, minister przedsiębiorczości i technologii.
Wątpliwe, żeby zakaz handlu został całkowicie cofnięty. Oznaczałoby to, że matki, ojcowie, żony czy mężowie musieliby znów pracować w niedziele. Trudno sobie wyobrazić, żeby w PiS była wola, żeby tak "uderzyć" w rodziny.
Niemniej być może jakieś poluzowanie obecnych reguł jest możliwe. Tym bardziej, że z roku na rok zakaz dla osób, które chciałyby robić zakupy w niedziele, jest i będzie coraz bardziej uciążliwy. W 2018 r. (od marca) mieliśmy 21 niedziel handlowych, w tym roku będzie ich 15, a od 2020 r. maksymalnie siedem.
Powrót do dwóch niedziel handlowych w miesiącu sugerowało niedawno Biuro Analiz Sejmowych w analizie, do której dotarł portal wiadomoscihandlowe.pl. Miałby to być "kompromis pomiędzy tymi, którzy chcą całkowitego zakazu handlu, a tymi, którzy chcieliby powrotu do sytuacji sprzed marca 2018 r.".
O możliwości powrotu do dwóch niedziel handlowych w miesiącu minister Emilewicz gdybała jeszcze w lutym. - Jeśli właściciele małych sklepów jasno zakomunikują, że model obowiązujący w ubiegłym roku był wystarczający, jeśli takie analizy byłyby jednoznaczne, to wówczas jest możliwa korekta ustawowa - mówiła minister.
Według badania ARC Rynek i Opinia, co trzeci Polak jest za całkowitym zniesieniem zakazu handlu w niedziele. Jedynie 19 proc. ankietowanych chce zamknięcia sklepów w każdą niedzielę, choć zwolenników ogólnie jakiejś formy ograniczenia również jest bardzo dużo (łącznie 48 proc.).
. źródło: ARC Rynek i Opinia
Wcześniejsze badania innych podmiotów również wskazują na brak zdecydowanej przewagi negatywnych lub pozytywnych opinii Polaków o zakazie handlu w niedziele. Jeden wniosek jest jednak dość jasny - im mniej niedziel handlowych, tym odbiór rozwiązania jest gorszy.