Donald Trump, prezydent Stanów Zjednoczonych, odniósł się do sytuacji przemysłu lotniczego w kontekście ostatnich dwóch katastrof samolotów Boeinga.
Samoloty stają się zbyt skomplikowane. Nie potrzebujemy już pilotów, a raczej informatyków z MIT. Dostrzegam ten trend we wszystkich produktach. Po co robić niepotrzebny krok naprzód, kiedy stare i prostsze rozwiązanie jest lepsze.
- stwierdził amerykański przywódca na Twitterze.
Nie chcę, by moim pilotem musiał być Albert Einstein. Chcę świetnych specjalistów, którzy mogą łatwo i szybko przejąć kontrolę nad maszyną.
- dodał.
Kilka godzin po krytycznym komentarzu Donalda Trumpa na temat sytuacji w lotnictwie Prezydent Stanów Zjednoczonych rozmawiał telefonicznie z prezesem firmy Boeing o bezpieczeństwie samolotów 737-8 MAX.
Poruszono kwestię niedzielnej katastrofy w Etiopii. Treść rozmowy nie została ujawniona. Przedstawiciele producenta poinformowali, że Dennis Muilenburg zapewnił amerykańskiego przywódcę o niezawodności modelu.
W związku z katastrofą w Etiopii, w której zginęło 157 osób, wiele linii lotniczych, w tym LOT, uziemiło swoje Boeingi 737-8 MAX. Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego zdecydowała o zawieszeniu lotów tych samolotów oraz modelu 737-9 MAX w unijnej przestrzeni powietrznej.
Inaczej postępują amerykańscy przewoźnicy. Żaden z nich dotychczas nie wstrzymał lotów. Także Amerykański Urząd Lotnictwa Cywilnego nie wprowadził zakazu.
Wątpliwości budzi działanie systemu kontroli sterowności samolotu.
Czytaj też: Brytyjskie firmy już się nie łudzą i uciekają z kraju. Przeniosły do UE 900 miliardów funtów
Boeing traci na giełdzie
Boeing traci na giełdzie Źródło: Investing.com
W reakcji na unieruchomienie samolotów 737 Max wycena akcji Boeinga znacząco spadła. Na koniec sesji ich wartość była o ponad 6 proc. niższa. W ciągu dwóch ostatnich dni wartość amerykańskiego giganta spadła o ponad 25 miliardów dolarów.
Boeing zapowiedział już aktualizację oprogramowania, zapewnił też, że wierzy w bezpieczeństwo 737 Max.