Przekop Mierzei Wiślanej, wyceniany do tej pory na 880 mln zł, może być znacznie droższy. Inwestycja PiS może być o nawet miliard złotych droższa. Firmy, które chcą przystąpić do przekopu alarmują bowiem, że wycena, którą przedstawiają urzędnicy jest nierealistyczna.
Czytaj też: "Bursztynowy przekop" Mierzei Wiślanej. Wójt Sztutowa: Dobra w ziemi są i tak własnością państwa
880 mln czy 1,8 mld?
Jak wyjaśnia w rozmowie z "Pulsem Biznesu" Jan Styliński, prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, prawdziwe koszty budowy kanału mogą być wyższe o co najmniej 500 mln zł, a niektórzy wyceniają przekop na 1,8 mld zł.
22 maja ma nastąpić otwarcie kopert z ofertami złożonymi przez firmy startujące w przetargu. Przesunięcie terminu wynosi już łącznie trzy miesiące. Na początku kwietnia Marek Gróbarczyk, szef resortu gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej deklarował, że inwestycja jest priorytetem.
Przekop Mierzei podzielono na trzy etapy. W pierwszym, wycenianym na 650 mln zł, inwestor będzie musiał wybudować kanał żeglugowy o długości 1,5 km, port osłonowy, śluzę oraz zapewnić drogi dojazdowe, budynki obsługi, a nawet punkt widokowy umieszczony na stworzonej wyspie.
150 mln zł ma kosztować drugi etap - budowa mostu obrotowego na rzece Elbląg. Kolejną czynnością, z którą musi uporać się inwestor to pogłębienie Zalewu Wiślanego - donosi Rynek Inwestycji.
Budowa kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną potrwa do 2022 roku. Ma skrócić morski szlak na Bałtyk o około 100 kilometrów. Przekop Mierzei Wiślanej ma ułatwić dostęp do portu w Elblągu, a stamtąd na Bałtyk. Projekt przewiduje pominięcie nadzorowanej przez Rosję Cieśniny Piławskiej. Kanał żeglugowy ma umożliwić wpływanie do portu w Elblągu jednostek o zanurzeniu do 4 metrów.