Na razie chodzi tylko o wstępne wyjaśnienia, ale już teraz sprawa utrudnia Johnsonowi walkę o fotel szefa Partii Konserwatywnej, a tym samym - premiera. W sprawie chodzi o czerwony autobus, który podczas kampanii przed referendum krążył po ulicach Londynu z napisem: "Wysyłamy do Unii 350 mln funtów miesięcznie. Wpłaćmy je na służbę zdrowia. Zagłosuj za wyjściem". 29-letni biznesmen Marcus Ball twierdzi, że to nieprawda i oskarża polityka o kłamstwo w trakcie sprawowania funkcji publicznej.
Marcus Ball zorganizował w internecie zbiórkę, by móc wystąpić w tej sprawie do sądu. Zebrał 200 tys. funtów. Boris Johnson stanie więc przed sądem. Na razie odbędzie się jednak tylko rozprawa wstępna, podczas której były minister złoży wyjaśnienia. Sędzia podkreślił, że trzeba ustalić, czy polityk świadomie kłamał, czy też na przykład został wprowadzony w błąd.
Demokracja wymaga odpowiedzialnego i uczciwego przywództwa ze strony urzędników publicznych
- skomentował prawnik reprezentujący Marcusa Balla.
Kandydat na premiera Boris Johnson został oskarżony o niewłaściwe zachowanie podczas kampanii referendalnej w 2016 r. Kwota 350 mln funtów była wykorzystywana przez grupę Vote Leave w całym referendum, a Boris Johnson, jako jeden z liderów kampanii, jeździł po kraju autobusem, który przedstawiał nieprawdziwą informację o wysyłanych Wspólnocie milionach. Ten koronny argument grupy pro-brexitowej był skuteczny - za opuszczeniem Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię opowiedziało się 52 proc. Brytyjczyków.
Nieprawdziwa informacja widniała na kampanijnym autobusie Borisa Johnsona Jakub Junek / Shutterstock.com
Według danych brytyjskiego urzędu statystycznego całkowita składka brutto Wielkiej Brytanii do UE wyniosła w 2016 r. 18,9 mld funtów czyli ok. 363 mln funtów tygodniowo. Kwota ta jednak została zmniejszona do 13,9 mld funtów (267 mln GBP tygodniowo) po zastosowaniu rabatu ustalonego jeszcze przez Margaret Thatcher, gdy była premierem w 1984 r. Rabat jest stosowany przed przekazaniem wkładu Zjednoczonego Królestwa do UE.
Istnieje wiele dowodów na to, że pozwany wiedział, że oświadczenia były fałszywe. Jednym z przykładów jest fakt, że w wywiadzie telewizyjnym w maju 2016 r. pozwany oświadczył: "Wysyłamy Unii Europejskiej 10 miliardów funtów rocznie" i dlatego wiedział, że kwota 350 milionów funtów tygodniowo (20 miliardów funtów rocznie) była błędna
- oświadczyła dziś Margot Coleman, sędzina sądu okręgowego cytowana przez Sky News.
Od komunikatu wyborczego zamieszczonego na autobusie dystansował się nawet Nigel Farage, dzisiejszy lider Brexit Party. Zwolennicy Borisa Johnsona twierdzą, że cała sprawa ma wymiar polityczny i ma mu utrudnić walkę o fotel premiera Wielkiej Brytanii. Sam Boris Johnson stoi na stanowisku, że nie popełnił żadnych wykroczeń. Teoretycznie, jeśli oskarżenie udowodni stawiane mu zarzuty, Johnsonowi może grozić nawet dożywocie.