"Strategia twardego stanowiska negocjacyjnego przyniosła rezultaty. Mogliśmy sobie na nie pozwolić, mając wsparcie naszego rządu, ale również przede wszystkim dlatego, że w ciągu ostatniego roku mocno zdywersyfikowaliśmy dostawy ropy do Polski. Obecnie w płockiej rafinerii PKN Orlen przerabiamy tylko 50 proc. ropy z kierunku wschodniego. Dzięki temu w każdej losowej sytuacji związanej z przerwami w dostawach, możemy reagować elastycznie" - powiedział Obajtek, cytowany w komunikacie.
Strona polska uzyskała deklarację, że spółka Transnieft przekaże rosyjskim producentom ropy naftowej rekompensaty na pokrycie roszczeń kierowanych do nich przez odbiorców ropy (w tym PKN Orlen).
Od strony technicznej operatorzy są gotowi do wznowienia dostaw czystej ropy naftowej od 10 czerwca br., poinformowano również.
W spotkaniu w Moskwie wzięli udział m.in. wiceminister energii Federacji Rosyjskiej i przedstawiciele firmy Transnieft. Stronę polską reprezentował PKN Orlen, PERN oraz Grupa Lotos. Obecni byli również przedstawiciele dwóch niemieckich rafinerii oraz firm handlujących surowcami, będących odbiorcami rosyjskiej ropy naftowej i rosyjskich producentów ropy.
Problemy z zanieczyszczoną rosyjską ropą
Problemy z dostawami rosyjskiej ropy zaczęły się 19 kwietnia, gdy białoruskie służby odpowiedzialne za tranzyt paliwa zauważyły gwałtowny spadek jakości surowca. Okazało się, że rurociągiem "Przyjaźń" płynie ropa naftowa zanieczyszczona chlorkami organicznymi. Białoruś, Polska, Niemcy i Ukraina wstrzymały tranzyt. W Polsce Ministerstwo Energii zdecydowało się uwolnić rezerwy ropy, by rafinerie mogły pracować bez zmian i przetwarzać surowiec na paliwo.
Tymczasem w Rosji w wyniku przeprowadzonego śledztwa zatrzymano do tej pory kilka osób. Media informowały, że do zanieczyszczenia ropy mogło dojść celowo. Ze zdarzenia gęsto tłumaczył się Władimirowi Putinowi szef Transniefu, czyli właściciela ropociągu "Przyjaźń".