Expander opublikował analizę raportu NBP dotyczącego zmian cen mieszkań w I kwartale 2019 roku. W zestawieniu pod uwagę wzięto podobne lokale, po to, by ewentualna różnica cen nie została zachwiana przez krótkotrwałe trendy. Dane dotyczą rynku wtórnego.
Jarosław Sadowski, główny analityk Expander Advisors, nie ma wątpliwości, że ceny używanych mieszkań w dużych miastach wzrosły średnio o ok. 11 procent w skali roku. Najbardziej zdrożały w Poznaniu - o 17 procent, a najmniej we Wrocławiu - o 4 procent. W aż dziesięciu miastach roczna zmiana indeksu przekroczyła 10 procent.
Ceny mieszkań na rynku wtórnym Ilustracja: Redakcja. Dane: Expander/NBP
Dlaczego mieszkania drożeją?
Zdaniem analityka jedną z głównych przyczyn wzrostu cen mieszkań jest wzrost wynagrodzeń.
Jeśli nadal będą one rosły, to będzie to napędzać wzrost cen mieszkań. Z jednej strony oznacza to bowiem wyższe koszty budowy nowych lokali, a z drugiej kupujących stać na to, aby płacić więcej.
Wpływ na rosnące ceny mają też inne czynniki - np. poziom stóp procentowych - póki są niskie powodują, że kredyty są tanie, a więc popularne. Inna przyczyna wzrostu to ogólny stan gospodarki w połączeniu z niskim bezrobociem. Mieszkania drożeją również z przyczyny najbardziej oczywistej - rośnie na nie popyt.
Czytaj też: Coraz więcej Polaków wierzy, że mieszkania "zawsze drożeją". Grozi to bańką spekulacyjną
Są symptomy, które mogłyby dalszy wzrost cen wyhamować. Po pierwsze na rynek pracy wkracza coraz mniej osób w młodym wieku, wolniej przybywa też imigrantów, szczególnie zza wschodniej granicy. To sprawia, że wynajmujący mieszkania zaczynają odczuwać pewną presję. Jest jednak ona zbyt niska, by przełamała czynniki przemawiające za wzrostem cen.
Czy ceny mieszkań spadną?
To mogłoby się wydarzyć wtedy, gdy stopy procentowe zostaną podniesione lub pogorszy się stan gospodarki. Pierwszy z czynników podwyższyłby raty kredytu przez co zakup mieszkania stałby się mniej atrakcyjny. To pociągnęłoby za sobą konsekwencje, bo ci, którzy w mieszkania na wynajem zainwestowali dużo, chcieliby się ich pozbyć. Ostatecznie ceny mogą zacząć spadać jeszcze wyraźniej kiedy wpadniemy w gospodarczy kryzys i banki "zakręcą kurek" z pieniędzmi zarówno dla kredytobiorców jak i deweloperów.
