"11 czerwca 2019 r. o godz. 13:30 wystąpiło rekordowe zapotrzebowanie na moc elektryczną w szczycie rannym okresu letniego - 23 718 MW - o 38 MW więcej niż poprzedni rekord z 2.08.2018 r." - czytamy na profilu PSE w serwisie Twitter.
Co więcej, PSE już raportują oficjalnie o kolejnym rekordzie. Jak wynika ze wstępnych operacyjnych danych publikowanych przez operatora, w środę o godzinie 13:15 padł kolejny rekord - chwilowe zapotrzebowanie na moc w Polsce osiągnęło 24 150 MW.
PSE uspokajają jednak, że Krajowy System Elektroenergetyczny pracuje stabilnie, a rezerwa mocy jest wystarczająca.
Fale upałów co roku sprawiają, że zapotrzebowanie na moc elektryczną rośnie. Przyczyną jest m.in. wzmożona praca klimatyzacji - nie tylko w domach i biurach, ale też np. w serwerowniach.
Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE) są operatorem elektroenergetycznego systemu przesyłowego w Polsce. Są właścicielem ponad 14 000 km linii oraz ponad 100 stacji elektroenergetycznych najwyższych napięć.
Tak jak pisaliśmy, PSE informują, że system elektroenergetyczny w Polsce pracuje stabilnie. Obecnie nie ma się więc czego obawiać, ale zawsze w sytuacjach upałów i raportowania PSE o bardzo wysokim zapotrzebowaniu na energię pojawiają się wątpliwości, czy grozi nam blackout lub jakieś ograniczenia w dostawach energii.
Jak mówiła w zeszłym roku w rozmowie z next.gazeta.pl Beata Jarosz-Dziekanowska, rzecznik PSE, "nigdy nie można dać stu procent gwarancji, że nie dojdzie do sytuacji katastrofalnych, anomalii pogodowych czy awarii którejś z dużych elektrowni, które to zjawiska mogłyby spowodować problemy w dostawach energii elektrycznej".
Taki właśnie splot niekorzystnych czynników miał miejsce w 2015 r., gdy wprowadzono ograniczenia w dostawach energii dla dużych odbiorców. Wówczas wysokie temperatury spowodowały awarie w kilku elektrowniach, niski stan wód w rzekach utrudniał chłodzenie niektórych jednostek, część bloków energetycznych była wyłączona w celach remontowych, pojawiły się trudności z pozyskaniem energii z Niemiec, a w dodatku nie było wiatru, więc nie było pomocy ze strony farm wiatrowych.
Jeśli jednak nie dochodzi do nałożenia się na siebie różnych nieprzewidzianych zdarzeń, problemów z pokryciem zapotrzebowania na moc elektryczną PSE mieć nie powinni. Po pierwsze, zachowują odpowiednie rezerwy mocy w okresie letnim. Po drugie, są znacznie lepiej przygotowane na trudności niż w 2015 r.
Mamy zakontraktowane usługi DSR (usługa polegająca na redukcji poboru energii na polecenie Operatora Systemu Przesyłowego), harmonogram remontów jednostek wytwórczych jeszcze bardziej przesunięto poza okres letni, a także podjęto działania ograniczające ubytki hydrologiczne
- wyjaśniała w next.gazeta.pl rzeczniczka PSE. Polska ma też znacznie większe możliwości importu energii z zagranicy w razie potrzeby.