Amerykańskiego prezydenta oburzył najnowszy podatek, który wprowadziła Francja. Chodzi dokładnie o podatek cyfrowy w wysokości trzech procent od sprzedaży, który mają płacić również globalne firmy technologiczne działające we Francji. Czyli w praktyce giganci branży z USA. Donald Trump dał upust złości tak, jak to ma w zwyczaju - na Twitterze.
"Francja właśnie obłożyła podatkiem cyfrowym nasze wspaniałe amerykańskie firmy technologiczne. Jeśli ktokolwiek powinien je opodatkowywać, powinien być to ich własny kraj, USA. Wkrótce ogłosimy znaczące kroki odwetowe w odpowiedzi na głupotę Macrona. Zawsze mówiłem, że amerykańskie wino jest lepsze od francuskiego" - napisał w piątek prezydent USA, dając do zrozumienia, w jaki sposób może się zrewanżować Francuzom.
W sobotę minister finansów Francji Bruno Le Maire powiedział, że nowy podatek od dużych firm technologicznych będzie pobierany. Odniósł się też do sugestii, że w ramach odwetu Amerykanie dorzucą cło na francuskie wina. "W naszym interesie jest mieć sprawiedliwy podatek cyfrowy. Proszę nie mieszać tych dwóch kwestii" - powiedział dziennikarzom.
Plany dotyczące podobnego podatku ma też polski rząd. Zapowiadał go w lutym tego roku premier Mateusz Morawiecki, przedstawiając nową daninę jako jedno ze źródeł finansowania tzw. piątki Kaczyńskiego. PiS liczył wtedy, że uda się zbierać około 1 mld zł rocznie. W kwietniowej Aktualizacji Planu Konwergencji ta kwota się zmieniła - założono, że w przyszłym roku, kiedy podatek miałby zacząć obowiązywać, dochody z niego wyniosą około 217,5 mln zł. Kilka dni temu pojawiły się informacje, że Ministerstwo Finansów nad podatkiem cyfrowym już pracuje.
Nie tylko Polska i Francja mają takie pomysły. Unia Europejska zaczęła pracować na unijnym podatkiem cyfrowym w ubiegłym roku.