1 września palcówki wielkich sieci handlowych zarówno tych spożywczych jak i np. odzieżowych czy wyposażenia wnętrz będą zamknięte. Chyba, że są zlokalizowane na ternie dworców kolejowych czy autobusowych. Otwarte będą za to małe sklepy, w których za ladą stanie ich właściciel. Czynne będą również np. Żabki, ale tylko te które są placówkami pocztowymi.
Zakupy można też będzie zrobić w sklepach na stacjach benzynowych, w sklepach z pamiątkami czy prasą. Bez problemu będziemy mogli też pójść do restauracji czy lodziarni.
Warto też pamiętać, że od tego roku niedziela handlowa wypada tylko raz w miesiącu, we wrześniu będzie to 29 września. Do końca 2019 r. sklepy będą jeszcze otwarte w pięć niedziel.
Niedziele handlowe. Jak zakazu handlu wypłynął na wyniki firm
Czy wprowadzenie zakazu handlu przyczyniło się do pogorszenia wyników finansowych sklepów? Badania są póki co dość niejednoznaczne, ale np. jedna z największych w Polsce sieci handlu spożywczego Grupa Eurocash (prowadzi zarówno sprzedaż hurtową jak i detaliczną) twierdzi, że wprowadzenie ograniczeń okazało się korzystne dla małych placówek handlowych.
- Na bazie próbki danych od naszych klientów wiemy, że spośród sklepów o powierzchni od 40 mkw. do 100 mkw. aż 63 proc. jest otwartych w niedziele niehandlowe i z naszych obserwacji oraz rozmów z niezależnymi przedsiębiorcami wynika, że ustawa o ograniczeniu handlu w niedziele była dla nich korzystna. Tę opinię potwierdzają także dane Nielsena, z których wynika, że w segmencie sklepów tej wielkości w ciągu 12 miesięcy (do maja 2019 roku) sprzedaż wzrosła o 12,5 proc. roku, czyli najwięcej ze wszystkich kanałów sklepów spożywczych - mówi w rozmowie z branżowym portalem dlahandlu.pl Jacek Owczarek, członek zarządu Grupy Eurocash.
Owczarek dodaje też, że wyhamowuje również trend zamykania sklepów detalicznych. O ile bowiem w 2018 roku zamknięto około 3 tys. sklepów, to w 2017 roku wartość była o 20 proc. wyższa.