Bank Światowy prognozuje, że PKB Polski wzrośnie w tym roku o 4,3 proc. To oczekiwania wyższe niż w poprzedniej, kwietniowej prognozie, która zakładała 4 proc. wzrostu. Co stoi za zmianą? Według Banku Światowego coraz większe wydatki Polaków, do których dojdzie ożywienie w inwestycjach.
"Konsumpcja gospodarstw domowych, napędzana oczekiwanym wzrostem wydatków budżetowych oraz dobrą sytuacją na rynku pracy i rosnącymi płacami, będzie nadal w Polsce rosła. To, wraz z utrzymującym się niskim poziomem stóp procentowych i realizacją inwestycji finansowanych funduszami europejskimi, pomoże w krótkim okresie utrzymać dobre perspektywy wzrostu polskiej gospodarki" - mówi, cytowany w komunikacie Carlos Piñerúa, Przedstawiciel Banku Światowego na Polskę i kraje bałtyckie.
Po zmianie oczekiwania ekspertów z Banku Światowego na ten rok nie odstają mocno od przewidywań innych ekonomistów, z banków komercyjnych (choć oni akurat niejednokrotnie ostatnio prognozy obniżali), a także przedstawicieli samego rządu. Minister Jerzy Kwieciński przedstawił swoją prognozę na ten rok, dosyć oryginalnie, bo jako reprezentant dwóch resortów. "Jako minister finansów mogę powiedzieć, że będzie to powyżej 4 proc., a jako minister inwestycji i rozwoju powiem, że będzie zbliżony do 4,5 proc." - mówił 7 października w czasie konferencji prasowej na Kongresie 590 w Rzeszowie.
>>>Co o pomysłach gospodarczych i socjalnych PiS, takich jak płaca minimalna na poziomie 4000 zł sądzą politycy innych partii? PSL mówi, że lepiej podnieść kwotę wolną od podatku. A pozostali?
Potem ma być już nieco gorzej. Efekty rządowych programów będą słabnąć, także przez wzrost inflacji. "Ponieważ jednak wpływ nowych programów społecznych na konsumpcję będzie prawdopodobnie mniejszy niż początkowe skutki programu 500+ ze względu na rosnące ceny (CPI sięgające prawie 3 proc. w 2020 r.) oczekuje się, że wkład spożycia prywatnego we wzrost PKB będzie spadać w nadchodzących latach" - czytamy w raporcie.
>>>Czytaj też: Spowolnienie na świecie nas ochłodzi. mBank tnie prognozę dla PKB Polski na przyszły rok
Wzrost gospodarczy w kolejnych latach ma być w Polsce już wyraźnie niższy, choć nadal solidny. Prognoza na lata 2020 i 2021 została utrzymana na poziomach odpowiednio 3,6 i 3,3 proc. wzrostu PKB. Ma to być związane między innymi ze spowolnieniem na świecie. Do tego dochodzą kwestie, z którymi Polska wewnętrznie będzie musiała się zmierzyć. Według Banku Światowego to przede wszystkim niedobór pracowników (ekonomiści poświęcają temu zagadnieniu sporo miejsca w raporcie dotyczącym Polski), który ma wynikać z niekorzystnych trendów demograficznych.
Do tej pory udawało się problem z niedoborem pracowników łagodzić dzięki napływowi osób z zagranicy, przede wszystkim z Ukrainy. Bank Światowy zauważa, że nasz kraj jest dowodem na to, że migracja może pozytywnie wpływać na rozwój gospodarczy.
"Dwa największe wyzwania przed Polską to brak pracowników, co ma związek ze zmianami demograficznymi oraz - w średnim okresie - rosnące obciążenia fiskalne, które ze względów politycznych będzie ciężko ograniczyć. Propozycje dalszych wydatków socjalnych w połączeniu z obniżkami podatków i rosnącymi zobowiązaniami w stosunku do emerytów, mogą w najbliższych latach wpłynąć na przesunięcie deficytu w kierunku trzyprocentowego progu Unii Europejskiej" - mówi Carlos Piñerúa.
Zachowanie dyscypliny budżetowej ma być w Polsce wyzwaniem. W krótkim terminie wydatki państwa mocno wzrosną w związku z ustawami wprowadzonymi przed wyborami parlamentarnymi - uważają ekonomiści Banku Światowego.
"Przewiduje się, że rozszerzony program 500+ i wypłata 13. emerytury (zapowiadana także na 2020 r.) spowodują podniesienie deficytu sektora instytucji rządowych i samorządowych do 1,6 proc. PKB w 2019 r." - piszą. W kolejnych dwóch latach deficyt ten ma spaść do 1 proc. PKB - to dzięki dodatkowym dochodom pochodzącym z restrukturyzacji systemu emerytalnego, co zapewni jednorazowe wpływy w ciągu najbliższych dwóch lat, zniesieniu ograniczenia składek na ubezpieczenie społeczne oraz lepszych wpływów z CIT i VAT (tutaj warto przypomnieć, że chodzi o szersze pojęcie deficytu niż najczęściej przywoływany deficyt budżetu).
Ma też spadać dług sektora instytucji rządowych i samorządowych. Z 48,5 proc. PKB w tym roku do 47,8 proc. w 2020 i 47,3 w 2021 roku.