W rządzie nie podoba nam się postać ministra finansów. Nie podoba się z prostego względu - po prostu pana ministra nie znamy. Jedyna kwestia, z jakiej go znamy, to postulat likwidacji w Polsce obrotu gotówkowego. Dla nas, wolnościowców, jest to postulat niedopuszczalny. Jest to prosty krok na drodze do zniewolenia narodu, odebrania mu kontroli nad przepływami finansowymi, oddanie tej kontroli innym instytucjom, na które obywatele nie mają najlepszego wpływu
- mówił w Sejmie Jakub Kulesza, przewodniczący Koła Poselskiego Konfederacja prezentując wniosek o wotum nieufności wobec Tadeusza Kościńskiego.
Jest rzeczą nie tak często spotykaną, by dorosły człowiek wkraczał w życie publiczne nie prezentując narodowi żadnej biografii
- dodawał poseł Grzegorz Braun.
Trzeba przyznać, że Tadeusz Kościński nie ma łatwego początku jako minister finansów. Jeszcze przed jego zaprzysiężeniem okazało się, że ma jedynie średnie wykształcenie (konkretnie - ukończona przez polityka brytyjska uczelnia daje odpowiednik wykształcenia średniego, a nie wyższego).
Ostatnio z kolei zwrócono uwagę, że Kościński od 1979 r. pracował w brytyjskim oddziale Banku Handlowego, który był obiektem zainteresowania komunistycznej Służby Bezpieczeństwa. Podkreślić należy, że prokurator IPN badał oświadczenie Kościńskiego i uznał je za zgodne z prawdą.
Po nominacji Kościńskiego na ministra finansów pojawiały się też wątpliwości co do jego kompetencji jako ministra finansów. Za Kościńskim stoi bardzo duże doświadczenie w bankowości (w tym także wieloletnia bliska współpraca z Mateuszem Morawieckim za czasów jego prezesury w Banku Zachodnim WBK), jednak m.in. brak mu dorobku naukowego czy doświadczenia w kwestii podatków czy finansów publicznych. Jeśli chodzi o doświadczenie polityczne, to Kościński od 2015 r. był kolejno wiceministrem rozwoju (do 2018 r.), przedsiębiorczości i technologii (2018-2019) i finansów (od lipca 2019 r.).
Jest prawdą, że Kościński w trakcie pracy w rządzie koncentrował się m.in. na upowszechnianiu obrotu bezgotówkowego w Polsce. To on od strony rządu był jedną z głównych osób koordynujących program Polska Bezgotówkowa, czyli program polegający na preferencyjnych warunkach dzierżawy terminali płatniczych i przyjmowania płatności kartowych przez małych przedsiębiorców. To także jego działania po części sprawiły, że w terminale płatnicze zostali wyposażeni m.in. urzędnicy czy policjanci.
To także Kościński w 2016 r. stał za pomysłem stworzenia narodowego schematu płatniczego i polskiej karty płatniczej w miejsce kart z logami Mastercard i Visa. Projekt ostatecznie nie został zrealizowany.
Z Ministerstwa Rozwoju wypłynął także projekt ustawy (nieprzyjęty - przynajmniej na razie) wymuszający na części przedsiębiorców przyjmowanie płatności bezgotówkowych - niekoniecznie za pośrednictwem terminala płatniczego, ale np. przelewem bankowym.
Kościński potrzebę rozwoju obrotu bezgotówkowego tłumaczył m.in. płynącymi z niego oszczędnościami dla gospodarki.
W Polsce obrót bezgotówkowy to ok. 8 proc. wszystkich transakcji. Ponad 90 proc. to gotówka. Rocznie za obrót gotówkowy płacimy 17 mld zł, to ok. 1 proc. PKB. W kwocie tej mamy produkcję banknotów, liczenie, przewożenie, przechowywanie
- tłumaczył w 2017 r.
Kościński nie ukrywał też, że chce większej kontroli nad przepływami pieniędzy między Polakami w celu walki z szarą strefą.
Płatności elektroniczne, w przeciwieństwie do płatności gotówkowych, pozostawiają jednoznaczny ślad w systemie bankowym, utrudniając ukrycie zaistnienia i rodzaju transakcji. W ten sposób są ważnym narzędziem w zwalczaniu szarej strefy
- komentował Kościński.