Wprowadzimy tzw. estoński CIT dla mikro- i małych firm, czyli przesunięcie poboru podatku na moment wypłaty zysku przez spółkę. To wsparcie w reinwestycji zysków i ułatwienie finansowania własnego dla małych firm, które bardzo potrzebują zastrzyku kapitału
- mówił we wtorek w trakcie swojego expose premier Mateusz Morawiecki. Tak jak tłumaczył szef rządu, to rozwiązanie polega na tym, że zyski przedsiębiorstw pozostają nieobciążone podatkiem, kiedy są reinwestowane. Ma to zachęcać firmy do inwestycji, a przez to do wzrostu ich innowacyjności i konkurencyjności.
Zapowiedź Morawieckiego została przyjęta z nadzieją przez ekspertów rynkowych. Polski Instytut Ekonomiczny wskazuje w swoim opracowaniu, że wprowadzone w Estonii 20 lat temu rozwiązanie cieszy się dużym zainteresowaniem administracji skarbowych i podatników na całym świecie - także m.in. w Gruzji i na Łotwie, a częściowo także w Niemczech i Szwecji.
PIE uważa, że osiągnięcie pozytywnych efektów systemu estońskiego jest możliwe także w Polsce, "choć należy pamiętać o trudnościach w przechodzeniu z jednego systemu podatkowego do drugiego".
Czytaj też: Estoński CIT. Mateusz Morawiecki zapowiedział zmiany w podatkach. Na czym będą polegać?
Nie bez podstaw premier wskazuje na późniejszy i tylko przybliżony termin wejścia w życie ewentualnych zmian. Dla państwa byłaby to inwestycja raczej długoterminowa. W początkowej fazie obowiązywania takiej formuły rozliczeń CIT, należałoby się liczyć ze spadkiem wpływów do budżetu, a co za tym idzie - mniejszymi wpływami np. do kas samorządów terytorialnych, które w dużej części zależą od podatku CIT
- komentuje Monika Pupiec, kierowniczka Zespołu Wsparcia Zarządzanie Finansami w Kalasoft (producent oprogramowania).
Nie da się ukryć, że w sytuacji, gdy firmy nie płaciłyby podatku CIT regularnie, ale dopiero w momencie wypłaty zysku, źródło wpływów podatkowych na jakiś czas zostałoby zahamowane. Ale eksperci z Polskiego Instytutu Ekonomicznego uspokajają.
Zmiana zasad opodatkowania w 2000 r. przyniosła jedynie chwilowe ubytki budżetowe, które zostały w ciągu około 3 lat wyrównane. Obecnie udział wpływów z podatku CIT w ogóle wpływów podatkowych w Estonii nie odbiega od poziomów obserwowanych w innych rozwiniętych systemach podatkowych
- wskazuje PIE. Przekonuje, że estoński podatek CIT wpłynął wręcz pozytywnie na poziom inwestycji i kapitału własnego tamtejszych przedsiębiorstw, a przez to na wyższe tempo wzrostu gospodarczego.
W latach 1999-2018 średnia stopa inwestycji w Estonii wynosiła 29,5 proc. PKB, w Polsce 21,3 proc., a w całej Unii Europejskiej - 21,3 proc. Była rekordowa na tle innych krajów Unii, co napędzało szybki wzrost gospodarczy
- przekonuje instytut.
Na razie nie znamy ani szczegółów estońskiego CIT-u w Polsce, ani daty jego wprowadzenia. Wiemy natomiast z expose premiera, że miałby on objąć wyłącznie mikro- i małe firmy, a nie wszystkie przedsiębiorstwa. W opinii Aleksandra Łaszka, głównego ekonomisty Fundacji FOR, może to skomplikować system podatkowy.
Z drugiej strony, Polski Instytut Ekonomiczny wskazuje, że efekt wprowadzenia w Estonii nowych zasad podatku CIT - w postaci wyższych inwestycji i kapitałów własnych przedsiębiorstw - był szczególnie silny w przypadku małych i średnich firm, a w przypadku największych podmiotów był mniej dostrzegalny.
Z kolei Monika Pupiec z Kalasoft uważa, że warto byłoby zasady z Estonii zaprząc także do podatku PIT od osób prowadzących działalność gospodarczą.
Małe przedsiębiorstwa to w dużej mierze osoby fizyczne, rozliczające podatek dochodowy od osób fizycznych. Myślę, że i w tym przypadku taka zmiana byłaby bardzo wskazana
- uważa Monika Pupiec.