Jak ustalili dziennikarze RMF FM, Ministerstwo Aktywów Państwowych poważnie rozważa, aby obiecane rekompensaty za droższy prąd nie przysługiwały wszystkim Polakom, ale wyłącznie osobom w najtrudniejszej sytuacji materialnej. Wiceszef resortu Adam Gawęda informuje jednak, że to wyłącznie wstępna koncepcja i nic nie jest pewne, nie wyklucza jednak rozliczeń rekompensat wraz z dorocznymi rozliczeniami PIT.
Będziemy dążyli do tego, żeby rekompensaty objęły wszystkich, których dotknęła podwyżka i których nie stać na to, by te rachunki płacić
- komentuje Gawęda w RMF FM.
Wcześniej mechanizm kompensacyjny dla odbiorców indywidualnych zapowiadał premier Mateusz Morawiecki, a wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin obiecywał, że gospodarstwa domowe nie zapłacą więcej. Nie było mowy o żadnych progach dochodowych.
>>> Hybrydy typu plug-in mają wiele zalet. Ważne, jak ją użytkowane:
We wtorek Urząd Regulacji Energetyki poinformował, że zaakceptował nowe taryfy dla odbiorców indywidualnych, przygotowane przez Tauron. Szef URE wyliczał, że klienci firmy zapłacą za prąd średnio o ok. 7,6-8,8 zł miesięcznie więcej niż obecnie. Wzrost całego rachunku wyniesie ok. 12 proc., a wzrost samej ceny energii to ok. 20 proc.
W przypadku trzech pozostałych energetycznych gigantów, których taryfy musi zaakceptować URE - tj. Enei, Energi i PGE - sytuacja jest inna. URE przystał na podwyżki cen za dystrybucję (ok. 0,6-1,8 zł miesięcznie dla przeciętnego Polaka), nie zgodził się jednak na proponowany wzrost cen za sprzedaż prądu.
Te spółki mogą jeszcze przejrzeć swoje wnioski i je zmodyfikować. Dopóki tego nie zrobią i nie zyskają aprobaty URE, nie mogą podnieść cen za sprzedaż energii. Oczekuje się jednak, że ostatecznie przystaną na niższą skalę podwyżek (zapewne podobnych jak w Tauronie), wskutek czego także ich klienci zobaczą wyższe kwoty na rachunkach za prąd.
Decyzja URE ws. taryf w Tauronie, PGE, Enei i Enerdze ma znaczenie na blisko 10 mln gospodarstw domowych. Warto jednak dodać, że kolejnych ponad pięć mln gospodarstw korzysta z ofert sprzedaży prądu dostępnych na wolnym rynku, których nie zatwierdza prezes Urzędu Regulacji Energetyki. Poza taryfami URE - nie zawsze z własnej woli - są m.in. mieszkańcy Warszawy i Górnego Śląska.
Czytaj więcej: Ceny prądu uwalniają się same. Co trzeci klient nie korzysta z taryf URE