Trzynasta emerytura planowo ma zostać wypłacona jeszcze przed wyborami prezydenckimi w kwietniu tego roku. Po kilkumiesięcznej debacie na temat ustawy wprowadzającej na stałe dodatkowe świadczenie dla emerytów ostatnim etapem procesu jest przegłosowanie jej w Senacie. Pozorna formalność okazuje się problemem, a skutkiem zamieszania może być to, że trzynastki w ogóle nie trafią do kieszeń emerytów - informuje Fakt.pl.
Głównym zarzutem do projektu rządzących jest sposób finansowania dodatkowego świadczenia. Środki na ten cel mają pochodzić z Funduszu Solidarnościowego, który pożyczy je z Funduszu Rezerwy Demograficznej. Pożyczka ma być spłacana przez 10 lat od 2023 roku. Jako że trzynastki mają być wypłacone wszystkim emerytom i rencistom, czyli blisko 10 mln osób, koszt całej operacji wyniesie ok. 11,8 mld zł, co w skali budżetu kraju jest kwotą zauważalną.
>>> Dowiedz się więcej: Waloryzacja emerytur i rent 2020. Kiedy i jakie podwyżki dostaną beneficjenci?
Jak podaje "Fakt", senator Magdalena Kochan przedstawiła projekt poprawki do ustawy, z której wykreślony będzie fragment od fundowaniu trzynastek z byłego Funduszu dla Niepełnosprawnych. Jeśli w czwartek 6 lutego senatorowie zagłosują za takim rozwiązaniem, dodatkowego świadczenia nie będzie można wypłacić. Powód prozaiczny - nie będzie znane źródło finansowania. W takim przypadku ustawa znów trafi do Sejmu i będzie wymagać kolejnych poprawek, co będzie oznaczać, że trzynastki zostaną ostatecznie wypłacone nie w kwietniu, a dopiero jesienią 2020 roku.
Wiceminister rodziny Stanisław Szwed twierdził, że już wkrótce emeryci będą mogli liczyć na regularnie otrzymywanie czternastego świadczenia. Na kolejne świadczenie będą mogły liczyć osoby, których dochody nie będą przekraczać 2700 zł brutto. Względem ubiegłego roku poprawiła się sytuacja emerytów, którzy w ramach waloryzacji otrzymają od 1 marca świadczenia wyższe o ok. 3,5 proc. Ponadto, minimalna emerytura została podwyższona do poziomu 1200 zł brutto.