Liczba ofiar śmiertelnych koronawirusa w Chinach rośnie. Zmarło już ponad 1660 osób, dziennie umiera ponad 100. Tylko w tym kraju nowym wirusem zakaziło się ponad 68 tysięcy ludzi.
Epidemia na pewno wpłynie na gospodarkę - nie tylko chińską. Najmocniej uderzyła w prowincję Hubei, w jej stolicy - Wuhan - to miasto, w którym koronawirusa zauważono po raz pierwszy, znajdują się setki fabryk pracujących dla zachodnich firm. Wuhan, i nie tylko ono, praktycznie stanęło.
Pojawiają się podejrzenia, że władze nie ujawniają pełni danych, za zbyt późną reakcję na razie stanowiska tracą lokalni urzędnicy. To jednak przede wszystkim ogromne wyzwanie polityczne dla chińskiego przywódcy, Xi Jinpinga, prawdopodobnie najpoważniejsze, od kiedy objął władzę w 2012 roku. Właśnie okazało się, że był on świadomy powagi sytuacji znaczenie wcześniej, zanim poinformowano o niej ludność. Państwowe media w sobotę 15 lutego opublikowały wystąpienie Xi sprzed kilkunastu dni, w którym dawał on instrukcje do walki z wirusem już 7 stycznia. Publiczny alarm podniesiono tygodnie później.
- Chińczycy są z reguły bardzo ostrożni. Władze chińskie też są ostrożne, więc jak od centrali idzie informacja o tym, że jakieś złe informacje mają być eliminowane, to niezależnie od tego, czy one są prawdziwe czy też nie, są one eliminowane i blokowane - mówi Magdalena Rybicka z Akademii Finansów i Biznesu Vistula.
Co kryje Xi Jinping i czy ten kryzys może zaszkodzić jego pozycji? Więcej w najnowszym odcinku programu "Oko na świat":