Część Polaków reaguje na doniesienia związane z epidemią koronawirusa zwiększając domowe zaopatrzenie w produkty takie jak makarony, kasze, konserwy oraz środki czystości. W internecie już w zeszłym tygodniu zaczęły pojawiać się zdjęcia pustych półek w placówkach handlowych.
Nowy tydzień nie zmienił zachowań części Polaków - wielu wciąż kupuje na zapas. W mediach społecznościowych pojawiają się zdjęcia pustych półek w sklepach spożywczych i drogeriach.
- Produkty do dezynfekcji rąk, takie jak żele antybakteryjne, cieszą się ostatnio wyjątkowo dużym zainteresowaniem klientów. Zwykle tak duży popyt na tego typu produkty odnotowujemy w okresie letnim, przed wakacjami czy też na jesieni, gdy rodzice szykują szkolne wyprawki dla dzieci - wyjaśniła w rozmowie z Gazeta.pl Agata Nowakowska, rzeczniczka prasowa sieci Rossmann.
Puste półki w jednym ze sklepów Źródło: Twitter
Zwiększone zainteresowanie niektórymi towarami widoczne jest też w internecie. Piotr Kondraciuk, prezes zarządu Polskikoszyk.pl, cytowany przez "Dziennik Gazetę Prawną" wylicza, że w ostatnim tygodniu sklep zaobserwował o ok. 15-20 proc. większy ruch.
Również w internecie szczególne zainteresowanie dotyczy towarów sypkich. Jacek Palec ze sklepu e-szop24.pl przyznaje w rozmowie z dziennikiem, że rosną zamówienia na produkty takie jak kasza, makaron, mąka, ryż, ale też na dania gotowe, koncentraty i przeciery. - Bardzo dynamicznie rozwijają się także pozostałe kategorie z długą datą ważności, w tym oleje i sól, których sprzedajemy o ponad 90 proc. więcej - wyjaśnia.
Do kwestii robienia zapasów odniósł się też Michał Dworczyk, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Na antenie Radia Zet zastanawiał się w poniedziałek, czy rzeczywiście występuje konieczność dokonywania zapasów domowych na wypadek rozprzestrzenienia się epidemii.
Czytaj też: W Japonii zabrakło "polskiej wódki". Jest używana jako środek dezynfekujący na koronawirusa
- Jeżeli mówimy o zapasach domowych, to ja uważam, że zawsze warto mieć takie podstawowe produkty, które w sytuacji kiedy dotknie nas zwykłe przeziębienie czy grypa, pozwoli na pozostanie przez dwa, trzy dni w domu, żeby się wykurować - powiedział Dworczyk. - Jeżeli chodzi o sytuację, w której jakaś miejscowość czy gmina byłaby objęta kwarantanną, odizolowana, to służby państwowe są zobowiązane do zabezpieczenia terenu oraz wszystkich mieszkańców, również jeśli chodzi o zabezpieczenie żywności - dodał.
W niektórych krajach koronawirus wywołał prawdziwą zakupową panikę. Jak donosi agencja Bloomberg w wielu sklepach od Hawajów po Sydney i Włochy dobra codziennego użytku w ekspresowym tempie znikają z półek.
Olbrzymią popularnością cieszą się też maseczki. Wykupują je zarówno mieszkańcy z krajów objętych epidemią jak i Polacy, chociaż w naszym kraju żadnego przypadku choroby wywołanego koronawirusem jeszcze nie odnotowano. Eksperci podkreślają, że skuteczność takiego zabezpieczenia może być znikoma. Tymczasem za najdroższe maseczki trzeba zapłacić nawet kilkaset złotych.