Z informacji "Echa Moskwy" wynika, że rosyjskie władze rozważają wprowadzenie przepisów, na mocy których obywatele innych państw, przekraczając granicę Federacji Rosyjskiej, mieliby podpisywać dokument, w którym zobowiązują się nie prowadzić działalności politycznej.
Obcokrajowcy wjeżdżający do kraju, prócz takiej "lojalki", mieliby także podpisywać zapewnienie, że nie będą wiązać się z organizacjami przestępczymi. Pomysł spotkał się z krytyką ze strony części ekspertów, którzy podkreślają, że to kolejny dowód na dążenie władz do autorytaryzmu.
Przypominają oni również, że w Rosji zakazano działalności organizacjom, które w innych krajach działają legalnie. Wskazują m.in. na Świadków Jehowy i zwolenników Hizb at-Tahrir. Działacze tych organizacji są w Rosji prześladowani i skazywani na kary pozbawienia wolności.
Zdaniem wielu, autorytarne dążenia Władimira Putina widać także w próbach odizolowania kraju od światowego internetu. 1 listopada ubiegłego roku weszła w życie ustawa, która - w założeniu - ma ochronić Rosję przed cyberprzestępstwami. Przebudowa sieci gwarantuje, że internet będzie działać nawet wtedy, gdy operatorzy będą mieć problem z dostępem do zagranicznych serwerów.
Krytycy wskazują jednak, że w ten sposób ograniczana jest wolność obywateli. Jako kolejny krok cyfrowego izolacjonizmu Rosji można potraktować plany stworzenia własnej Wikipedii.