Pierwsze stacje paliw w Polsce zaczęły oferować benzynę PB 95 w cenie, jakiej nie widzieliśmy od lat. Jak informuje leftlane.pl, E.Leclerc w Zielonej Górze za litr paliwa żąda zaledwie 3,67 zł. W Warszawie paliwo w cenie 3,75 zł można kupić na dwóch stacjach Auchan. Tempo obniżania się cen jest znaczące - niespełna tydzień temu ceny paliw spadły na niektórych stacjach poniżej poziomu czterech zł.
Impulsów do obniżania cen na stacjach nie brakuje. Już 16 marca Daniel Obajtek, prezes Orlenu, ogłosił maksymalne obniżenie cen paliw na stacjach. - Jako firma odpowiedzialna zachęcamy wszystkich do pozostania w domach, jednak zdajemy sobie sprawę, że wiele osób w całej Polsce, w tym służby mundurowe i medyczne, muszą zachować teraz najwyższą mobilność - wyjaśniał.
Politycy opozycji wytykają paliwowemu gigantowi, że paliwo powinno być jeszcze tańsze. - Przy tak niskiej cenie za baryłkę benzyna powinna kosztować około 3,50 zł - stwierdził Dariusz Joński z Koalicji Obywatelskiej. Prezes Orlenu tłumaczył, że z jednej strony wprowadzenie niższych cen paliw jest możliwe dzięki taniejącej ropie, ale również dzięki działaniom spółki, która optymalizuje koszty produkcji.
W ciągu 30 dni cena ropy spadła niemal dwukrotnie - z ceny 32 dol. za baryłkę do 28 dol. Powodem jest przedłużająca się wojna cenowa pomiędzy Rosją a Arabią Saudyjską. W ciągu ostatniej doby na rynku widoczne jest delikatne odbicie - baryła ropy WTFI na giełdzie Nymex w Nowym Jorku kosztuje 23,3 dol, czyli o 4 proc. więcej. Ropa Brend, sprzedawana na giełdzie w Londynie, kosztuje 28 dol. za baryłkę - o 3,6 proc. więcej.
Czy to oznacza, że ceny paliw przestaną spadać? Nie ma wątpliwości, że niskie ceny są spowodowane nie tylko wojną cenową, ale i rozprzestrzenianiem się groźnej choroby. Jest jednak jeszcze jeden czynnik, który ceny na stacjach kształtuje - kurs walut. A złoty mocno się osłabia.
- Odbicie na rynku ropy naftowej i osłabienie złotego spowodują odbicie cen hurtowych na rynku krajowym, co może ograniczać skłonność do głębokich korekt na stacjach w dół. Niemniej na razie nie ma zagrożenia wzrostem cen detalicznych - wyjaśniają analitycy BM Reflex.