Branża gastronomiczna epidemię koronawirusa przypłaciła potężnymi długami. Z analiz BIG InfoMonitor wynosi, że zadłużenie restauratorów sięga 647,4 mln zł. Te dane uwzględniają jednak stan na koniec marca - dziś zadłużenie może być więc jeszcze wyższe.
Eksperci obostrzenia, nawet złagodzone, nie są obojętne dla finansów restauratorów. - Użycie na szeroką skalę środków ochrony osobistej, jasno określone limity liczby gości i odległości między nimi, ewentualne instalowanie przegród itp., a także obawy samych klientów dotyczące bezpieczeństwa i własnego zdrowia - to wszystko powoduje, że branża nie może być pewna swojej przyszłości - twierdzą analitycy BIG InfoMonitor.
Restauracje i bary do 18 maja mogły świadczyć usługi, jednak dania nie mogły być serwowane w lokalach. Z badań firmy Briefly wynika jednak, że w praktyce 67 proc. firm gastronomicznych musiało całkowicie zaprzestać działalności. Dania na wynos i na dowóz oferowało zaledwie 32 proc. lokali. W wielu przypadkach wymagało to dodatkowych nakładów.
Problemem właścicieli restauracji może być też fakt, że wyjście do lokalu znajduje się nisko na liście priorytetów przeciętnego Polaka. Jest dopiero siódme - tęsknotę za jedzeniem na mieście w ankiecie wskazało zaledwie 14 proc. badanych.
Czytaj też: Naukowcy z Finlandii zbadali skuteczność maseczek. Poliestrowe są skuteczniejsze od bawełnianych
- Do tego dochodzą też deklaracje mówiące o potrzebie cięcia wydatków. Niestety wyjścia do kawiarni i restauracji, to jedne z tych kosztów, które będzie najłatwiej ograniczyć. Zapowiedzi oszczędności są dość częste, planuje je 6 na 10 osób - podkreślają eksperci BIG Info Monitor.