Podczas spotkania z wyborcami, które odbyło się w niedzielę 5 lipca w Katowicach, Małgorzata Trzaskowska zwróciła się do kobiet i przedstawiła pomysł na nowy program socjalny.
- Kobiety dokładnie wiedzą, ile energii potrzeba, aby wszystko w rodzinie działało tak, jak należy. Uważam, że kobiety, matki wychowujące dzieci, powinny być docenione, bo nie ma cięższej, bardziej odpowiedzialnej pracy. Za tę pracę i zaangażowanie powinny otrzymywać dodatek do emerytury. Przynajmniej 200 zł za każde dziecko - mówiła Małgorzata Trzaskowska.
Eksperci wyliczyli, że koszt takiego programu wyniósłby ok. 20 mld zł. To mniej więcej połowa tego, ile dziś państwo wydaje na program Rodzina 500+. Rafał Trzaskowski odpowiadał na pytanie dotyczące pomysłu wsparcia emerytek podczas "Areny Prezydenckiej" w Lesznie.
- Ten program jest kosztowny, ale dotyczy on przyszłości, aby poprawić dzietność. 500+ nie rozwiązało problemu demografii - mówił Rafał Trzaskowski.
Zapytany o to, jak chce sfinansować swój program, jednocześnie nie podnosząc podatków, kandydat KO powiedział, że dziś nie zna stanu finansów, bo rząd o tym nie informuje, ale Polska ma szanse na duże wsparcie z Unii Europejskiej.
- Będę w tym zakresie współpracował z rządem. Jednocześnie będę blokował wszystkie podwyżki podatków - powiedział Rafał Trzaskowski.
Pomysł Rafała Trzaskowskiego i jego żony skrytykował członek rady nadzorczej ZUS z ramienia organizacji pracodawców BCC Wojciech Nagel.
- Ona [propozycja dodatku dla emerytek - red.] wpisuje się w retorykę nagradzania przez polityków różnych grup społecznych – a to matek, a to strażaków, lub innych. Tak było w PRL-u, gdzie wysokość emerytur nie była uzależniona od wpłaconych składek, tylko politycznych decyzji tego, czy innego członka partii. Dlatego jeśli chcemy, aby obecny system się nie zawalił, powinniśmy odrzucać tego typu demagogiczne i populistyczne pomysły - mówił Nagel w rozmowie z portalem Business Insider.