"Koronawirus w Polsce jest pod kontrolą", "Nie dyskryminuję osób LGBT", "Donald Tusk mnie nie lubi" - to tylko niektóre ze stwierdzeń, które padły w rozmowie telefonicznej pomiędzy prezydentem a parą rosyjskich youtuberów. Sytuacja jest o tyle bulwersująca, że Andrzej Duda, był przekonany, że zadzwonił do niego sekretarz generalny ONZ António Guterres.
Kancelaria prezydenta autentyczność nagrania potwierdziła. Wcześniej komicy w podobny sposób "wkręcili" innych czołowych polityków - m.in. z premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona, prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki czy prezydenta Francji Emmanuela Macrona.
Wpadkę prezydenckich służb skomentował w rozmowie z Gazeta.pl . Generał Roman Polko, który dwukrotnie dowodził jednostką GROM.
- To kolejna wpadka służb. Czy tam pracują profesjonaliści, skoro do prezydenta może się dodzwonić ktoś, to z niego szydzi? - stwierdził.
- Wcześniej mieliśmy inne wpadki - na przykład przy weryfikacji prezesa Najwyższej Izby Kontroli, CBA miała też problem z kasjerką, która rzekomo wyprowadziła miliony. Trzeba więc zadać pytanie: Na czym polega praca służb? Tylko na podsłuchiwaniu w kraju? Wszyscy powinniśmy mieć pewność, że dzięki pracy operacyjnej rząd, prezydent, nasze władze, są bezpieczne - dodał generał Polko.
Wyjaśnił też, że kiedy wykonywał zadania np. w GROM-ie, dla naszych partnerów liczyły się nie tylko umiejętności naszych żołnierzy, ale pewność, że zachowamy powierzone nam tajemnice.
- To buduje naszą wiarygodność. Jeżeli w kwestii ochrony prezydenta przed kompromitacją nasze służby okazały się tak słabe, to nasi partnerzy mogą mieć do nas ograniczone zaufanie w innych obszarach. Muszą mieć pewność, że nas system jest szczelny, tylko to gwarantuje, że współdziałanie z Polską w misjach, w których tajemnica odgrywa kluczową rolę, jest bezpieczne - stwierdził Polko.
Dr Maciej Kawecki, ekspert ds. RODO, dawny dyrektor w Ministerstwie Cyfryzacji, w komentarzu nadesłanym do redakcji next.gazeta.pl zauważa, że jest sytuacją trudną do zaakceptowania.
- Dezinformująca rozmowa głowy państwa z rosyjskim hakerem, z punktu widzenia cyberbezpieczeństwa jest czymś nie do pomyślenia. Dobitnie uświadamia, gdzie jako świat jesteśmy i czym tak naprawdę jest wojna informacyjna - stwierdził
- Odsłuchałem całą rozmowę głowy naszej głowy państwa z hakerami rosyjskimi. Odsłuchałem ją nie tylko sam, ale z osobą, która specjalizuje się w obszarach związanych z cyberbezpieczeństwem i behawiorystyką. Porażające jest to, ile po 11 minutowej rozmowie uwzględniając ton jej głosu, barwę głosu, emocje można powiedzieć o człowieku - dodał.
Kawecki przypomniał, że kiedy w 2017 r. doszło do podobnego ataku na prezydenta Francji, przeprowadzono głębokie zmiany kadrowe. Było przyczynkiem rewolucji w tym zakresie.
- Niekontrolowane ataki na głowy państw nie są absolutnym wyjątkiem. Ofiarą był chociaćby Boris Johnson w 2018, Jean-Claude Juncker w 2018 czy Jens Stoltenberg w 2016. Ale to nie jest argument, by tej sytuację bronić. To argument, by zadać sobie pytanie, dlaczego dopuszczamy do powtórek. Dlaczego nie uczymy się na błędach, wdrażając tak nieszczelne procedury w najważniejszych organach państwa - stwierdził ekspert. Dodał też, że incydent nie daje przedsiębiorcom i obywatelom podstaw, by czuć się do końca bezpiecznie.