To jest kwota, której nigdy wcześniej nie było. To będzie dobry zastrzyk rozwojowy
- mówił premier Mateusz Morawiecki o łącznie 159 mld euro, które zostały "zarezerwowane" dla Polski w budżecie UE na lata 2021-2027 oraz w funduszu odbudowy gospodarki po pandemii koronawirusa.
W tej kwocie ok. 125 mld euro to bezzwrotne dotacje (z czego ok. 30 mld euro z funduszu odbudowy). Pozostałe 34 mld euro to pożyczki - tanie, ale jednak zwrotne. "Z polskich wyliczeń rządowych wynika, że Polska straciła 3 proc., czyli 2 mld euro w porównaniu z propozycją negocjacyjną Michela z 10 lipca" - zauważa "Deutsche Welle".
W tej kwocie 125 mld euro dotacji dla Polski nie wszystkie środki są pewne. Jak wskazuje "Deutsche Welle", decyzja o około 8 mld euro, które teraz są wliczane do polskiej działki, jest odłożona na 2023 r. Wówczas nastąpi "przegląd" strat krajów unijnych wywołanych przez koronakryzys. "Jeśli polskie PKB będzie trzymać się w miarę dobrze, to spora część z tych 8 mld może zostać przesunięta na Południe" - pisze "Deutsche Welle".
Jeśli chodzi o samą część finansowaną z budżetu unijnego (bez funduszu odbudowy po koronakryzysie), to środki dla Polski na politykę spójności i politykę rolną będą o ok. 18 proc. niższe niż w poprzedniej perspektywie - z lat 2014-2020.
Wbrew temu, co sugeruje premier Mateusz Morawiecki, na szczycie ustalono, że poszanowanie dla praworządności będzie decyzyjnym kryterium dla wydatków budżetowych. Warunki oceny praworządności zostały złagodzone, ale tak - w porozumieniu unijnym jednoznacznie wskazano zależność przestrzegania reguł praworządności z dostępem do funduszy UE.
Wątpliwości budzą szczegóły procesu oceny, czy dany kraj łamie reguł praworządności czy nie. Według konkluzji ze szczytu, decyzja będzie wymagała większości kwalifikowanej w Radzie Europejskiej. Polski rząd przekonuje jednak, że będzie wymagana jednomyślność. - To znaczy, że bez zgody Grupy Wyszehradzkiej nic się w tej sprawie nie stanie - twierdzi premier Morawiecki.
Czytaj więcej: Szczyt UE. Morawiecki: Nie ma związku między praworządnością i budżetem. Michel: Jest
Co z pieniędzmi na transformację energetyczną?
Z pierwszych doniesień z Brukseli wynika także, że Polska mogła stracić nawet ok. 3 mld euro z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Miałaby szansę na te pieniądze, gdyby zgodziła się na dążenie do neutralności klimatycznej w 2050 r.
Z drugiej strony, można też uznać, że premier Morawiecki w kwestii środków na transformację energetyczną dla Polski wraca z tarczą. Na szczycie ustalono bowiem, że wypłata tylko połowy dotacji z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji - a nie całości, jak zakładano wcześniej - ma być uzależniona od decyzji danego państwa członkowskiego ws. neutralności klimatycznej. Druga połowa będzie zależna od dążenia do neutralności na terenie całej Unii.