"Jednym z widocznych objawów źle działającego Państwa Polskiego jest z jednej strony oczekiwanie, że małżonek Prezydenta RP stanie się osobą publiczną, a z drugiej - że będzie to realizować za własne pieniądze, bez wynagrodzenia i bez zabezpieczenia emerytalnego. Posłowie powinni - wreszcie - zrobić to, co już 30 lat temu należało uregulować, wyrażając w ten sposób szacunek i uznanie dla pracy, jaką małżonek/a Prezydenta RP wykonuje dla dobra kraju" - napisał w petycji jej autor, Marek Nowak.
Z doniesień "Faktu" wynika, że Sejm pochyli się nad petycją w sprawie wynagrodzenia dla małżonka lub małżonki prezydenta już po wakacjach.
W poprzedniej kadencji Prawo i Sprawiedliwość przymierzało się do rozwiązania kwestii wynagrodzenia dla pierwszej damy lub pierwszego dżentelmena. W 2016 roku przygotowano projekt ustawy, która zakładała, że żona obecnego prezydenta (podobnie jak małżonki poprzednich prezydentów) będzie otrzymywać nawet 13,5 tys. uposażenia miesięcznie. PiS wycofał się jednak z tego pomysłu. Sprawa wróciła w 2018 roku, ale i wówczas jej nie rozwiązano. Ponownemu rozpatrzeniu tej kwestii jest przychylny szef sejmowej Komisji Petycji i poseł Koalicji Obywatelskiej Sławomir Piechota.
- Trzeba tę sprawę uregulować. Małżonek prezydenta nie może zawodowo pracować, ale przecież także reprezentuje nasz kraj, angażuje się w wiele spraw, i za to też należy się wynagrodzenie. [...] To delikatna i poważna kwestia. Prace nad projektem ustawy w sprawie wynagrodzenia małżonków Prezydenta powinni podjąć marszałek Sejmu i marszałek Senatu - powiedział Piechota w rozmowie z "Faktem".