Ministerstwo Rozwoju chce, by w od przyszłego roku obowiązywała opłata depozytowa. Ma być doliczana do każdego sprzedanego litra oleju silnikowego.
Według wstępnych założeń, które przedstawiciele resortu przedstawili na konferencji prasowej, opłata ma wynieść kilka złotych. Będzie zwracana w momencie oddawania przepracowanego oleju.
Jak powiedziała wicepremier i minister rozwoju Jadwiga Emilewicz, warsztaty samochodowe i zakłady mechaniczne będą miały obowiązek odbioru zużytego oleju i przekazania go do recyklingu.
- Na tych podmiotach będzie ciążył obowiązek, którego dziś nie ma - mówiła wicepremier. - Zakłady, w których wymieniany jest olej, będą miały obowiązek przekazania odpadu do przedsiębiorstwa uprawnionego do jego dalszego przetwarzania. To podmioty, które mają możliwości technologiczne i organizacyjne do wykonania operacji związanej z recyklingiem lub regeneracją takiego odpadu - dodała.
Ostateczna postać bonu nie jest jeszcze znana - prawdopodobnie będzie on miał zarówno postać elektroniczną jak i papierową.
Przedstawiciele ministerstwa wyjaśnili, że podobna opłata depozytowa działa dziś w przypadku akumulatorów. Kupując go, wnosimy swego rodzaju kaucję, która może być zwrócona, jeśli oddamy zużyty akumulator.
- Przeciętny Kowalski, który jedzie do mechanika, opłaty nie odczuje, bo mechanik mu nowy olej wlewa, a zużyty przyjmuje. W tym momencie ja mogę w ogóle nawet nie wiedzieć, że istnieje coś takiego jak opłata depozytowa, ponieważ dla mnie nie będzie kosztem - wyjaśniał przedstawiciel ministerstwa.
Przedstawiciele resortu wyjaśnili, że wprowadzenie opłaty depozytowej ma sprawić, by kupionego oleju nie opłacało się użyć "w sposób nieśrodowiskowy". Tajemnicą poliszynela jest bowiem, że spora część z przepracowanego oleju w sposób nielegalny staje się olejem opałowym.
Resort twierdzi, że Polacy najczęściej olej silnikowy kupują u mechanika - podczas wymiany. Zużyta substancja podlega recyklingowi, jednak zdaniem ministerstwa na tym etapie dochodzi do nieprawidłowości.
- Mamy w Polsce obszary, gdzie ten proceder jest wysoko rozwinięty. Chodzi o nielegalny obieg wypracowanych olejów, które są wykorzystywane do ogrzewania wielu polskich domów - wyjaśniła Emilewicz.
Według danych Ministerstwa Rozwoju, coroczna strata budżetu państwa wyliczona na ok. 150 mln złotych, a powstająca wskutek braku zapłaty opłaty produktowej, VAT, CIT, może być wysoce niedoszacowana. Do tego należy doliczyć straty z tytułu nieodprowadzonej akcyzy z tytułu nielegalnego użycia olejów odpadowych jako paliw opałowych, czyli nawet ok. 182,2 mln złotych.
Jadwiga Emilewicz, szefowa resortu rozwoju, wicepremierka, wyjaśniła, że przepisy wprowadzające nową opłatę powinny być przyjęte w tym roku. Wyjaśniła też, jakie wpływy przyniesie uszczelnienie.
- Zakładam, że te wpływy do budżetu przyniosą ok. 200 mln zł i pojawią się niezwłocznie - stwierdziła. Szczelność systemu ma bowiem nadzorować Krajowa Administracja Skarbowa.
Wyliczenia, które zaprezentowano na konferencji, mają dowodzić, że uszczelnienie systemu przyniesie korzyści. Krajowa Administracja Skarbowa dysponuje bowiem systemem SENT, który służy do śledzenia transakcji na rynku paliw, tytoniu i alkoholu.
Dzięki zastosowaniu systemu szara strefa w branży tytoniowej spadła z 17 do 8,5 proc., a w alkoholowej z 10 do 4 proc.
Wprowadzenie opłaty depozytowej może sprawić, że olej, który kupujemy w sklepach lub na stacjach będzie droższy. Pieniądze, które zapłacimy w formie depozytu, będziemy jednak mogli odzyskać. Możliwe, że pieniądze odda nam np. mechanik podczas wymiany oleju.
Ostateczna wysokość opłaty nie jest jeszcze przesądzona - może wynieść np. 4 zł za litr. Dokładne wytyczne dotyczące kwoty, sposobu jej rozliczania, punktów, w których odzyskiwać będzie można środki za opłatę, mają znaleźć się w przepisach wykonawczych.
Polska od lat znajduje się w czołówce krajów UE z najbardziej zanieczyszczonym powietrzem. Jest to często efektem spalania przy ogrzewaniu budynków złej jakości paliw, których wykorzystywanie w tym celu jest nielegalne, ale tańsze. Jednym z przykładów są oleje odpadowe - pozostałość po zużytych olejach silnikowych. Zmiany w prawie rząd opracował między innymi we współpracy z branżą i United Nation Global Compact w Polsce.