Piwo z dodatkiem cukru lub miodu może w Polsce podrożeć od 2022 roku - przewidują eksperci. To skutek interpretacji dyrektywy unijnej, która reguluje sposób naliczania akcyzy za tego typu napoje. Dyrektywa, którą Polska powinna wdrożyć do końca przyszłego roku, budzi jednak kontrowersje w Europie. To, czego dotyczy, było już przedmiotem sporu przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
W Unii panuje spór dotyczący tego, jak interpretować prawo. TSUE w 2018 r., wydał wyrok w sprawie wniesionej przez Kampanię Piwowarską. Orzekł, że producenci mają płacić akcyzę tylko od samego piwa wchodzącego w skład piwa smakowego. Urzędy skarbowe nakazywały jednak, by do wysokości daniny wliczać też inne składniki - np. cukier i miód. W efekcie tej interpretacji piwowarzy płacili więc wyższe podatki.
Czytaj też: Moda na zdrowie napędza sprzedaż piwa bezalkoholowego
Dyrektywa sprawę rozliczenia akcyzy reguluje tak, jakby wyroku Trybunału nie było. Nakazuje, by dodatki znajdujące się w piwie smakowym zwiększały podstawę naliczania akcyzy.
- Przyjęty w nowelizacji dyrektywy nowy sposób opodatkowania piw smakowych jest wprost sprzeczny ze słusznym stanowiskiem TSUE i doprowadzi do efektywnego opodatkowania akcyzą substancji słodzących niestanowiących wyrobów akcyzowych, co jest całkowicie pozbawione uzasadnienia i niezgodne z konstrukcją akcyzy – wyjaśnia w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" Radosław Pawlak, starszy menedżer w PwC.
Dziennik wyjaśnia też, że wiele firm produkujących piwo mając w garści wyrok TSUE wystąpiło do fiskusa o zwrot części akcyzy. Fiskus pieniędzy jednak nie oddaje, argumentując, że producenci najpierw powinni oddać pieniądze konsumentom, bo inaczej by się wzbogacili.
Polskie Ministerstwo Finansów stoi na stanowisku wygodnym dla budżetu - Znowelizowana dyrektywa mówi dokładnie to, co do tej pory forsował polski fiskus. Trudno więc spodziewać się, że nie skorzysta on z okazji, by jak najszybciej móc pobierać od podatników wyższy podatek - wyjaśnia cytowany przez "DGP" ekspert.