Najliczniejsze do tej pory manifestacje pracowników dużych zakładów w kraju miały miejsce w piątek 14 sierpnia. Wtedy część załogi rafinerii ropy w Nowopołocku, zakładów nawozów sztucznych w Grodnie i Mińskich Zakładów Traktorowych wyszła na ulice, gdzie domagano się dymisji Łukaszenki i ponownego przeprowadzenia wyborów prezydenckich.
Po piątkowych demonstracjach opozycja wezwała do strajku generalnego, który prowadzony jest od poniedziałku 17 sierpnia. Właśnie dołączyli do niego górnicy z kopalni soli potasowych w Soligorsku na południu Białorusi. W poniedziałek rano z górnikami spotkała się dyrekcja zakładu. Apelowali oni do pracowników, aby spisali żądania i wrócili do pracy. Załoga zdecydowała się jednak powołać komitet strajkowy.
Jak podaje białoruski portal charakter97.org pracownicy zakładów jak zawsze stawili się o 8 rano przed wejściem do kopalni, jednak nie rozpoczęli pracy. - Chcemy być solidarni z całym krajem. Nasze żądania nie są spełniane, dlatego prowadzimy strajk. To potrwa tak długo, dopóki coś się nie zmieni - mówi jeden z pracowników cytowany przez portal. Do manifestacji dołączyli także pracownicy z nocnych zmian oraz ci, którzy są na urlopach wypoczynkowych. "Jest nie do pomyślenia, aby nasz od dawna cierpiący kraj zamienił się w obóz koncentracyjny, w którym niewinni obywatele i ich dzieci są wtrącani do więzień i brutalnie torturowani. Nie chcemy karmić oprawców" - brzmi z kolei oświadczenie związku zawodowego.
Pracownicy zakładu nie chcą przystąpić do pracy, dopóki nie zostaną spełnione ich postulaty. Dotyczą one:
Portal belaruspartisan.by oraz ukraińska agencja UNN informują, że do strajku generalnego dołączyli nie tylko pracownicy "Biełaruśkalij", ale też spółki Naftan w Nowopołocku. W komunikacie przesłanym do mediów pracownicy napisali:
Oświadczamy, że nie mamy zaufania do obecnego rządu, bo pokojowo nastawieni Białorusini nie czują się już bezpiecznie we własnym kraju. (...) Nie uznajemy wyników tych wyborów, jak wielu obywateli naszego kraju. Zgodnie z Konstytucją chcemy skorzystać z naszego prawa do strajku. Będzie się on odbywał codziennie przed wejściem głównym w godzinach od 12:00 do 15:00 aż do odwołania. W przypadku niespełnienia naszych wymagań będziemy zmuszeni całkowicie wstrzymać się od pracy.
"Biełaruśkalij" to przedsiębiorstwo przemysłowe, które powstało w 1960 roku w okolicach Starobina, gdzie odkryto złoża soli potasowych. Wokół terenów przemysłowych władze Białorusi utworzyły miasto Soligorsk. W 2011 roku państwowy koncern był drugim co do wielkości podatnikiem na Białorusi, osiągając dochód 3,2 mld dolarów, co stanowiło 7,1 proc. eksportu kraju. W 2012 roku dochody spółki stanowiły 14,7 proc. dochodów walutowych całego kraju.
Do 2013 roku spółka "Biełaruśkalij" razem z rosyjską Urałkalij utworzyły kartel BKK, który miał aż 43 proc. udziałów w światowym rynku nawozów potasowych. Rosjanie zarzucili jednak Białorusinom sprzedawanie nawozów poza warunkami uzgodnionymi w umowie, co doprowadziło do ochłodzenia relacji między tymi krajami. W Mińsku aresztowano nawet dyrektora Urałkalij. W odpowiedzi na takie działania Białorusi, Rosja zapowiedziała obniżenie dostaw ropy o 25 proc. i zakazała importu wieprzowiny.
Sól potasowa jest ważnym towarem eksportowym dla Białorusi. Siedziby tej spółki znajdują się także poza granicami kraju, a dokładniej w Pekinie, Singapurze, New Delhi i Sao Paulo. Wyroby tej kopalni trafiały także do polskiej Grupy Azoty Police.