Pierwsze co uderza, gdy wchodzi się do Primarka, to przestrzeń. Warszawski salon ma powierzchnię 3660 mkw. na dwóch piętrach, a półki i wieszaki z ubraniami są rozmieszczone tak, że nie ma problemu z przemieszczaniem się między nimi. To zapewnia komfortowe zakupy.
Polski salon to jednak tylko ułamek możliwości irlandzkiej sieci, której sklep w Birmingham dzierży miano największego na świecie wśród sprzedawców ubrań. Angielska placówka zajmuje aż 14,8 tys. mkw na pięciu piętrach. Z kolei jeden z Primarków w Amsterdamie rozmieszczony jest aż na siedmiu poziomach. Historia marki rozpoczęła się w 1969 r. w Dublinie, pod nazwą Penny’s. Pół wieku później Primark ma 382 sklepy w 13 krajach Europy. Do końca 2020 roku dojdzie jeszcze salon w Pradze.
Primarka w Polsce konsumenci domagali się ponoć od kilkunastu lat. Jak dowiedzieliśmy się na konferencji prasowej z okazji otwarcia, plany otwarcia sieci zrodziły się co najmniej 13 lat temu w głowie jednego z szefów marki na Polskę. Primark miał otworzyć drzwi dla klientów już w zeszłym roku, następnie mówiło się o wiośnie, ale pandemia pokrzyżowała plany i wydłużyła proces wprowadzenia marki na nasz rynek o kolejne pół roku. W końcu się jednak udało, a na otwarciu pojawiła się nie tylko przedstawiciele firmy i inwestorów, ale także ambasadorka Irlandii w Polsce Emer O’Connell oraz Grzegorz Pietruczuk, burmistrz dzielnicy Bielany.
W sklepie ślad pandemii oczywiście widać - wszystkie stanowiska kas odgrodzone są szybami z pleksi, w całym salonie znajdują się informacje dotyczące zasad bezpieczeństwa związanych z COVID-19.
Kasy w Primarku fot. Kacper Kolibabski
Primark stworzył w Warszawie 250 nowych miejsc pracy. Nabór prowadzony był od roku, a część pracowników szkoliła się za granicą. W Galerii Młociny mieści się również centrala firmy w Polsce i centrum szkoleniowe.
Przestrzeń dla Pracowników Primarka na zapleczu fot. Kacper Kolibabski
Primark to sieć odzieżowa bardzo popularna w Europie, między innymi ze względu na niskie ceny sprzedawanych przez nią ubrań. W sklepie z trudem udało mi się doszukać produktów droższych niż 100 zł. Do tej kategorii należała kurtka za 110 zł oraz marynarki za 175 zł. Pozostałe produkty rzadko zbliżały się do tej granicy. Koszulkę można kupić już za 13 zł, tyle samo kosztują najtańsze męskie perfumy. Buty to koszt około 40 zł, ale tenisówki można mieć już za 24 zł. Spodnie oscylują w okolicach 50 zł. Pięciopak najtańszych skarpet kosztuje 11 zł.
W kategorii fast fashion, Primark raczej nie ma konkurencji poza bazarami i targowiskami. Tak niskie ceny osiąga m.in. dzięki masowym zamówieniom. Rocznie sprzedaje 27 mln paczek skarpet (135 mln par) tylko na działach damskich. Koszty obniżane są także przez dobrze zorganizowaną logistykę, a produkty pakowane są tak, by "nie przewozić powietrza". Primark sprzedaje tylko w sklepach stacjonarnych, choć pojawiają się sygnały, że może wejść też i w handel internetowy.
Duży wybór bielizny, skarpet i butów fot. Kacper Kolibabski
Cały sklep jest podzielony na różne działy, które mają ułatwić orientację i zakupy. A co można kupić w Primarku? Praktycznie wszystko, co mieści się w kategoriach "ubrania, wyposażenie domu, akcesoria". Zostaliśmy zapewnieni, że asortyment polskiego Primarka jest taki sam, jak sklepów w Berlinie, Amsterdamie i Londynie. Ciężko jednak nie odnieść wrażenia, że część odzieży nie do końca nadąża za modą, a wzory są zgodne z trendami sprzed 5-10 lat. Niemniej, wybór jest tak szeroki, że w zasadzie każdy znajdzie coś dla siebie.
W dziale "dom" kupimy świece zapachowe, pościel, poduszki, ręczniki i niektóre przybory kuchenne. Na dziale z akcesoriami dostępne są między innymi ładowarki, etui na telefon, uchwyty samochodowe, słuchawki, kosmetyki i akcesoria do makijażu.
Primark w zdecydowanej większości sprzedaje własne produkty, ale można też natrafić na przykład na skarpetki firmy Kappa, a także licencjonowane marki, jak Disney’s, Pixar, ubrania i akcesoria z franczyzy z Harrym Potterem oraz bohaterami Marvela.
Warszawski Primark ma aż 35 przebieralni na dwóch piętrach. Dodatkowo każde pomieszczenie jest na tyle duże, że niekoniecznie trzeba wychodzić na korytarz, by dobrze przejrzeć się w lustrze.
Przebieralnie w Primarku fot. Kacper Kolibabski
Za zakupy można zapłacić w jednej z 35 kas. Każda z nich oznaczona jest numerkiem, który ułatwia organizację. Gdy zwalnia się miejsce, kolejny klient jest informowany o tym sygnałem dźwiękowym i informacją o numerze kasy, do której ma się udać. Zwrotów, wymian i reklamacji, można dokonać przy każdej kasie, o czym informują tabliczki na wszystkich stanowiskach. Na pierwsze z dwóch czynności mamy 28 dni, a środki zostaną nam zwrócone na konto lub gotówką, zamiast trafiać na kartę podarunkową, co zdarza się w niektórych sklepach.
Jeśli wziąć pod uwagę ceny oraz to, że produkty wykonane są z materiałów niezłej jakości, wydaje się, że Primark może dobrze trafić w polski rynek. Przy czym inne sieciówki, jak H&M i Zara raczej nie stracą klientów, bo Primark oferuje jednak nieco inny asortyment.