- Stosunki polsko-amerykańskie datujemy na stulecia. W naszej wspólnej historii mamy bohaterów, którzy walczyli o to, co my Polacy nazywamy wolnością naszą i waszą. Myślę tutaj o Kościuszce, naszych generałach, myślę tutaj o Pułaskim, ale myślę także i o amerykańskich żołnierzach i lotnikach, którzy walczyli o niepodległą i suwerenną Polskę na początku XX wieku, od 1918 do 1921 roku, broniąc także granic Rzeczypospolitej - powiedział podczas uroczystości w Pałacu Prezydenckim Andrzej Duda.
- Myślę o żołnierzach, którzy polegli, pomagając Polakom w walce przeciwko hitlerowskiemu najeźdźcy w II wojnie światowej, o amerykańskich lotnikach, którzy zginęli, dostarczając broń i wyposażenie, chociażby dla powstańców warszawskich, ale także i polskich partyzantów - podkreślił prezydent.
Jak czytamy w komunikacie Kancelarii Prezydenta, ratyfikowana przez Andrzeja Dudę umowa zakłada utworzenie wysuniętego dowództwa V Korpusu Wojsk Lądowych USA w Poznaniu, która ma "odpowiadać za dowodzenie Siłami Zbrojnymi USA na wschodniej flance sojuszu północnoatlantyckiego". Jak czytamy, Polska ma przygotować infrastrukturę, dzięki której "w razie ewentualnego zagrożenia możliwy będzie natychmiastowy przerzut do naszego kraju dodatkowych sił, zapewniając łącznie obecność do 20 tys. żołnierzy USA".
Umowę podpisali w sierpniu tego roku szef MON Mariusz Błaszczak i sekretarz stanu USA Mike Pompeo. Kancelaria Prezydenta informuje, że "dokument uzupełnia ubiegłoroczne deklaracje Prezydentów obu państw o zwiększeniu liczby amerykańskiego personelu z 4,5 tys. o co najmniej tysiąc osób".
Umowa zakłada, że część kosztów utrzymania wojsk USA będzie ponosiła Polska. Mieści się w tym m.in. zakup żywności, zakwaterowanie, koszty związane z magazynowaniem sprzętu, obsługą infrastruktury i paliwem. "Szacunkowy koszt tych działań dla wojsk USA stale obecnych w Polsce wyniesie około 500 milionów złotych rocznie" - informowało w sierpniu Ministerstwo Obrony Narodowej. USA będą z kolei opłacały transport, wynagrodzenie i wyposażenie żołnierzy.