System Informacji Finansowej to nowe narzędzie, nad którym pracuje Ministerstwo Finansów. Jego cel to gromadzenie i przetwarzanie informacji o wszystkich kontach bankowych, jakie mają lub mieli w przeszłości Polacy. SInF prześwietli też skrytki sejfowe, a nawet konta w SKOK-ach. Nowy system będzie źródłem wiedzy nie tylko dla fiskusa, ale i służb - od ABW i CBA po Agencję Wywiadu, Służby Wywiadu Wojskowego, a nawet Żandarmerię Wojskową i Straż Graniczną.
Radosław Płonka, wspólnik w kancelarii Płonka Ozga i ekspert prawny BCC w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" krytykuje niektóre rozwiązania planowane przez resort. - Projekt ustawy jest iście orwellowski. Równie dobrze w ramach walki z przestępczością można by zamontować w domach u nas wszystkich kamery, z których obraz mogliby śledzić urzędnicy - stwierdził.
Jego zdaniem państwo będzie miało zbyt wielkie możliwości po uchwaleniu przepisów. - Wszelkie uprawnienia organów państwa powinny być proporcjonalne. W niniejszym przypadku mamy do czynienia z rozwiązaniem zdecydowanie nieproporcjonalnym, a tym samym naruszone zostaną normy zawarte w art. 51 ust. 1 i 2 konstytucji - stwierdził ekspert.
W uzasadnieniu do projektu ustawy czytamy, że przepisy mają być wykorzystywane przeciwko przestępcom, a system ma "ułatwić lokalizowanie składników majątkowych". Ministerstwo twierdzi też, że nowa baza, gromadząca dane w jednym miejscu ukróci biurokrację. "Wprowadzenie SInF zmniejszy liczbę procedur po stronie instytucji zobowiązanych, ponieważ dzięki cyfrowej bazie rachunków zmniejszy się liczba zapytań kierowanych przez poszczególne służby do instytucji finansowych" - czytamy w uzasadnieniu.
Ministerstwo możliwości nowego systemu - skrócenie czasu na poznanie numeru konta określonej osoby z tygodni do minut - uznaje za zaletę. Twierdzi też, że za jego pomocą będzie śledził terroryzm, handel narkotykami, przemyt, stręczycielstwo, ludobójstwo i inne poważne przestępstwa. Kowalski będzie się jednak musiał pogodzić z tym, że prywatne dane staną się dostępne nie tylko dla urzędnika skarbowego, ale i oficera służb specjalnych.
Czytaj też: Prześwietlili finanse eurosceptycznego posła. Janusz Kowalski zarobił za PiS setki tysięcy złotych