Do sądu wpłynął akt oskarżenia przeciwko 26 osobom, które prokuratur oskarża o udział w tzw. mafii lekowej. Chodzi o wywóz poza granice kraju drogich medykamentów, często służących do leczenia nowotworów. Zdaniem śledczych Narodowy Fundusz Zdrowia stracił na skutek procederu 11 mln zł.
Prokurator - jak czytamy w oficjalnym komunikacie - zarzucił oskarżonym popełnienie łącznie 89 przestępstw. Czterem oskarżonym postawił zarzut zorganizowania grupy przestępczej i kierowania nią.
Wśród oskarżonych jest lekarz, który wystawił ponad 5300 recept poświadczających nieprawdę, pracownicy aptek, w których realizowano "lewe" recepty oraz pośrednicy. Oskarżonym grozi kara do 10 lat więzienia.
Albin B, główny oskarżony, przekazywał listę leków, na które mają być wypisane recepty, lekarzowi oraz jego córce. Następnie recepty były realizowane za pośrednictwem innych członków grupy. Tym sposobem medykamenty stawały się przedmiotem nielegalnego obrotu na czarnym rynku - zarówno w kraju, jak i poza granicami.
Śledczy na poczet przyszłych kar zabezpieczyli gotówkę i majątek oskarżonych - 300 tysięcy złotych, pięć samochodów oraz nieruchomościach o łącznej wartości prawie 1,5 mln zł. Ponadto prokurator zajął pieniądze zgromadzone na rachunkach bankowych - 130 tys. zł.
Od 2019 roku obowiązują bardziej restrykcyjne przepisy dotyczące nielegalnego handlu lekami. Zgodnie z nowymi regulacjami za uczestnictwo w mafii lekowej grozi 300 tys. zł grzywny, a także do 10 lat pozbawienia wolności.
Ministerstwo Sprawiedliwości szacuje,że Skarb Państwa traci dwa miliardy złotych rocznie w wyniku działalności szajek wyprowadzających z Polski leki. Od kilkunastu miesięcy organizacje przestępcze zajmujące się tym procederem stały się przedmiotem intensywnych śledztw. Parę dni temu CBA zatrzymało kilka osób, które uczestniczyły w procederze wyprowadzania leków wartych 140 mln zł.
Czytaj też: Od 12 lutego otwarte hotele, kina i teatry. Będą limity miejsc