W supermarketach i aptekach można kupić testy na przeciwciała COVID-19. Są proste w użyciu - w mniej niż kwadrans mogą dać nam ważne informacje dotyczące infekcji związanej z koronawirusem. Co jednak testy wykrywają, jakie są między nimi różnice, czy ich działanie jest podobne do tych, które możemy zamówić w laboratorium? Spytaliśmy o to eksperta.
Dr n. med. Maciej Jędrzejko w rozmowie z next.gazeta.pl podkreśla, że test idealny na przeciwciała COVID-19 nie istnieje.
- Każdy test ma margines błędu i dlatego ostateczna interpretacja wątpliwych i niejednoznacznych wyników należy zawsze do lekarza, który może wynik przyjąć lub odrzucić i zlecić powtórzenie badania, lub zlecić wykonanie badania wyższego rzędu - wyjaśnia ekspert.
Do 16 marca na rynek wprowadzono cztery różne rodzaje testów. Dwa pierwsze to szybkie testy kasetkowe. - Są to "testy orientacyjne" - mniej dokładne jednak nieporównywalnie bardziej wiarygodne niż np. pomiary temperatury, czy badania ankietowe - wyjaśnia ekspert. - Szybki test kasetkowy serologiczny z krwi wykrywa przeciwciała IgG oraz IgM we krwi lub osoczu. Jego koszt to ok. 40-60 zł. Drugi test to tzw. szybki kasetkowy antygenowy z wymazu. Wykrywa obecność białka receptorowego glikoproteiny S wirusa lub białka kapsydu wirusa w wymazie z nosogardła. Jego koszt to ok. 40-80 zł - wyjaśnia dr Maciej Jędrzejko.
Dodaje, że na rynku są też dostępne dwa rodzaje testów laboratoryjnych. - Są to "testy potwierdzające", bardzo dokładne, czule i swoiste. Jednak ich wadą jest cena oraz fakt, iż wymagają wysokospecjalistycznego sprzętu i wykwalifikowanego personelu do jego obsługi.
Ekspert podkreśla, że i te testy są niezwykle wiarygodne, ale też nieidealne. Test serologiczny z krwi bada obecność oraz ilość przeciwciał IgG i IgM, a także IgA. Jego koszt nie przekracza 200 zł. Test genetyczny z wymazu - RT-PCR bada obecność RNA wirusa w wymazie z nosogardła. Kosztuje do 350 zł - wyjaśnia dr Maciej Jędrzejko.
Jego zdaniem podstawowe zalety szybkich testów kasetkowych to: łatwość wykonania, szybkość uzyskania wyniku, niski koszt, możliwość powtarzania (wiarygodność dwóch testów wykonanych w krótkim odstępie czasu jest większa niż jednego, a trzech większa niż dwóch itd.), akceptowalna czułość i swoistość, -możliwość szybkiego przetestowania dużej liczby osób (np. weselników, studentów, uczniów, nauczycieli, gości urodzinowych itp.).
Dr Maciej Jędrzejko podkreśla, że testy serologiczne są testami pośrednimi. - O obecności lub braku wirusa wnioskujemy pośrednio na podstawie zachowania się naszych własnych przeciwciał, które są pewnym dowodem przebytej infekcji. Niestety ze względu na występowanie zjawiska okna serologicznego miano przeciwciał może być zbyt niskie, żeby test kasetkowy je wykrył na bardzo wczesnym etapie infekcji. Dlatego te testy mają ograniczoną wartość w diagnostyce bardzo wczesnej infekcji i nie nadają się do wykluczenia zakażenia.
- Testy serologiczne nadają się natomiast do potwierdzenia zakażenia przebytego oraz trwającego obecnie w jego późniejszych etapach - powyżej siedmiu dni od początku infekcji - wyjaśnia lekarz.
Dr Jędrzejko wyjaśnia, że testy antygenowy i genetyczny są testami bezpośrednimi. - Wykrywają konkretne unikatowe fragmenty wirusa i są bezpośrednim dowodem trwającej infekcji i są najbardziej wiarygodne miedzy 6-14 dobą zakażenia.
- Brakuje nam zatem na rynku skutecznych testów, które wykrywałyby infekcje w pierwszych sześciu kluczowych dniach infekcji, kiedy możemy roznosić wirusa, nie wiedząc o tym - podkreśla ekspert.
Testy, które trafiają do supermarketów to właśnie szybkie testy serologiczne, wykrywające przeciwciała klasy IgM oraz IgG. Testy te zatem nie badają obecności wirusa w organizmie, ale sprawdzają reakcję naszego układu immunologicznego na wirusa SARSCoV2 obecnie lub w przeszłości - wyjaśnia ekspert w rozmowie z Gazeta.pl. - Można na podstawie ich wyniku pośrednio udowodnić przebytą infekcję oraz wysnuć podejrzenie aktualnie trwającej infekcji lub też wykazać brak reakcji immunologicznej organizmu - dodaje.
Wyjaśnia też, że układ immunologiczny człowieka działa w taki sposób, że jeśli kiedykolwiek mieliśmy kontakt bezpośredni z wirusem - niezależnie czy rozwinęły się objawy choroby, czy nie - pozostaje po nim immunologiczny ślad pod postacią przeciwciał tworzonych przez białe krwinki - a konkretnie limfocyty B.
Lekarz podkreśla, że testy kasetkowe badające obecność przeciwciał to testy jakościowe, które odpowiadają na pytanie: "czy są obecne przeciwciała". TAK albo NIE, można powiedzieć zerojedynkowo. Test kasetkowy należy odczytać dokładnie po 10 minutach od nałożenia kropli krwi czy surowicy i dodania płynu buforowego. Test odczytany po 20-30 min jest niewiarygodny.
Szybki test serologiczny posiada trzy pola, w których pojawiają się kreski czy paski: IgG, IgM oraz pasek kontrolny (C).
- Zacznijmy od paska kontrolnego. Ten pasek musi się pokazać zawsze. - Jeśli go nie ma, wówczas test jest do wyrzucenia i nie wolno go interpretować bez względu na to czy pojawiły się pola IgG czy IgM. Test trzeba powtórzyć.
Pasek IgM. Wykazuje aktywność przeciwciał walki. - Są trochę jak średniowieczne katapulty - potężne, agresywne wobec wroga, ale dość mało precyzyjne, powstają jako pierwsze między 3-7 dobą narastają do około 14 doby od zakażenia i zanikają po około 28 dniach - wyjaśnia ekspert.
Pasek IgG. Pokazuje, czy mamy przeciwciała pamięci. - Są jak super nowoczesne rakiety samonaprowadzające sterowane komputerami. Są precyzyjne, bardzo agresywne wobec wroga i w miarę trwania infekcji są coraz bardziej agresywne. Zaczynają powstawać od około 7-14 doby i narastają, aż do zakończenia infekcji, a następnie utrzymują się na stałym poziomie przez wiele miesięcy - nie wiemy dokładnie ile.
Dr Jędrzejko podkreśla, że są cztery możliwe układy wyników w przypadku szybkich testów serologicznych. Wyjaśnia, jak je interpretować.
IgM ujemny IgG ujemny. Może oznaczać: brak kontaktu z wirusem lub anergię (brak reaktywności) układu immunologicznego
IgM dodatni IgG ujemny. Może oznaczać wczesną infekcję.
IgM dodatni IgG dodatni. Może oznaczać trwającą infekcję lub szczyt infekcji
IgM ujemny IgG dodatni. Oznacza przebytą infekcję. Odporność na ponowne zakażenie zależy od poziomu przeciwciał IgG.
Ekspert wyjaśnia, że testy z supermarketu różnią się od tych, które możemy wykonać w laboratorium. Przede wszystkim zasadą działania. - Testy kasetkowe są testami bibułowymi podobnymi do testów ciążowych. Zasada działania jest bardzo podobna do testu ciążowego, czyli immunochromatograficznego. Testy z krwi są najczęściej testami Elisa i wymagają specjalistycznego sprzętu pomiarowego i wykwalifikowanego personelu. Różnią się precyzją (czułość, swoistość wartość predykcyjna dodatnia i ujemna) Testy z krwi są znacznie dokładniejsze i wiarygodne. Stosujemy je do potwierdzania testów kasetkowych - wyjaśnia dr Jędrzejko.
- Testy kasetkowe są testami jakościowymi, które odpowiadają krótko na pytanie o infekcję: "Tak" lub "Nie". Testy laboratoryjne z krwi są testami ilościowymi (lub półilościowymi). Bardzo precyzyjnie mierzą nie tylko obecność, ale również poziom przeciwciał, dzięki czemu można monitorować narastanie i obniżanie się tzw. miana - co ma znaczenie kliniczne - podkreśla dr. Test z krwi może nam wskazać czy poziom odporności jest ochronny przeciwciał, czy nie. Test kasetkowy pokaże tylko, czy w ogóle są przeciwciała, czy ich nie ma - precyzuje ekspert.
Dr Jędrzejko wyjaśnia też, że przeciwciała przeciwko COVID-19 produkowane są przez limfocyty B, a obecnie badane jest zjawisko pamięci komórkowej. - Naukowcy sprawdzają, czy po zaniku przeciwciał IgG w razie ponownego kontaktu z wirusem - Limfocyty B te będą jeszcze "pamiętać wroga" i natychmiast wytworzą przeciwciała ochronne, czy też dojdzie ponownej choroby. - Jak na razie wydaje się ze limfocyty B oraz limfocyty T jednak coś pamiętają. Udowodniono, niedawno ze odporność utrzymuje się przez co najmniej osiem miesięcy lub dłużej. To dobrze rokuje w kontekście odporności poszczepiennej.