"Ochrona menedżerów, którzy podejmują strategiczne decyzje, nie jest niczym nadzwyczajnym. W większości przypadków stanowi ona element kontraktów menedżerskich. Podobnie jest w przypadku ochrony członków zarządu PKN Orlen" - przekazało biuro prasowe spółki w odpowiedzi na pytania portalu.
"Tego typu ochrona była już przyznawana w uzasadnionych przypadkach wielokrotnie w czasie kilku poprzednich kadencji zarządów, co najmniej na przestrzeni ostatnich 10 lat. W każdym przypadku zgodę na jej przyznanie wyraża Rada Nadzorcza (...). Zapewniamy jednak, że podstawą do uruchomienia takiej procedury muszą być realne zagrożenia dla zdrowia lub życia, wynikające z pełnionej w PKN Orlen funkcji" - dodano. Biuro nie podało więcej szczegółów.
Wątpliwości wokół postaci Daniela Obajtka powstały po publikacji "Gazety Wyborczej". Dziennik poinformował, że obecny szef Orlenu w czasie sprawowania funkcji wójta Pcimia miał, jak twierdzi "GW", wbrew prawu kierować "z tylnego siedzenia" działalnością prywatnej spółki. Wątpliwości wzbudził również zakup przez Obajtka luksusowego mieszkania w Warszawie. Miał za nie zapłacić połowę rynkowej ceny, a jeszcze w tym samym roku Orlen miał zostać sponsorem akademii piłkarskiej dewelopera, od którego zakupił mieszkanie.
W niedawnym wywiadzie dla Polskiego Radia Daniel Obajtek zaprzeczył doniesieniom o niejasne pochodzenie swojego majątku oraz złamanie zakazu prowadzenia działalności gospodarczej w czasie pełnienia funkcji wójta. Podkreślił również, że jego życie jest zagrożone.
- Nie wiem, dlaczego opozycja przeprowadza ten spektakl, który jest atakiem na moją rodzinę. Ujawnia się miejsce moich nieruchomości - jak ja mam się czuć bezpiecznie? W momencie, kiedy przeprowadzam fuzje, wszystkie te procesy. (…) Moje dziecko płacze - ktoś obcy dzwoni na domofon, nachodzą nas różne osoby. To jest standard opozycji? W tym momencie jest zagrożone moje życie i zdrowie - powiedział.