Przed mniej więcej rokiem rząd zapowiadał uruchomienie programu produkcji maseczek. W ramach projektu Polskie Szwalnie miała powstać "narodowa" fabryka wytwarzająca niezbędny do ochrony produkt. Tworzona jest w Stalowej Woli.
Maszyny, które zostały zakupione do produkcji, niemal niczego jednak nie wytworzyły. Przymiarki do uruchomienia taśm trwają już blisko rok, nie wiadomo też kiedy ostatecznie fabryka, którą nadzoruje Agencja Rozwoju Przemysłu, ruszy.
Krzysztof Brejza, senator Platformy Obywatelskiej, uzyskał bowiem odpowiedź na swoją interpelację. ARP tłumaczy, że "z uwagi na ogromną dostępność tego produktu, który jest dostarczany przez różne podmioty, rynek został nasycony".
ARP nie składa jednak broni i negocjuje z kilkoma podmiotami produkcję maseczek. Jak podkreśla Agencja w swoim piśmie, chodzi zarówno o podmioty krajowe, jak i zagraniczne.
Agencja informuje też, że "maszyny są przygotowane i testowane do produkcji różnego rodzaju masek". Obecnie jest na nich prowadzona produkcja testowa. "Proces produkcji tego typu produktu jest bardzo zawiły i wymaga wielu przygotowań oraz zintensyfikowanych działań" - informuje agencja.
Maseczki w ramach rządowej inicjatywy są jednak produkowane. W projekt Polskie Szwalnie zaangażowanych jest ponad 400 szwalni pod przewodnictwem kilkunastu firm zajmujących się produkcją odzieży. Według informacji Agencji Rozwoju Przemysłu, która odpowiada za koordynację programu, w jego ramach wyprodukowano 175 mln maseczek.
Co jednak stało się z produktem, w jakiej ilości został rozdysponowany? Na to pytanie mediom nie udało się uzyskać pełnej odpowiedzi.