Sezon grzewczy przedłużył się w tym roku o ponad miesiąc, co na pewno odbije się na rachunkach. Do tego trzeba doliczyć coraz droższy prąd i opłatę za wywóz śmieci - utrzymanie mieszkania podrożało średnio o 7 proc. w stosunku do roku ubiegłego - wyliczył rynekpierwotny.pl.
Od dawna nie było sytuacji, w której sezon grzewczy trzeba przedłużyć do początku maja, w ostatnich latach wyłączaliśmy ogrzewanie na początku kwietnia
- mówił Mariusz Łubiński, prezes spółki Adamus. Odczyty liczników robione są dwa razy w roku - w czerwcu i w grudniu. Trzeba zatem poczekać do końca czerwca, żeby dowiedzieć się, ile wyniosą dopłaty za ogrzewanie, które będą skutkiem zimnej wiosny.
Jak wylicza businessinsider.com.pl w przypadku 50-metrowego mieszkania, za którego ogrzewanie mieszkańcy płacą miesięczną zaliczkę w wysokości 50-100 zł, za kwiecień opłaty mogą wzrosnąć o dodatkowe 25-50 zł.
Portal money.pl nazwał rok 2021 "ciągiem dalszym drożyzny".
Droższy jest między innymi wywóz śmieci. Mariusz Łubiński ze spółki Adamus przypominał, że jeszcze w 2021 roku opłata za wywóz nieczystości była na poziomie średnio 5 zł miesięcznie za mieszkanie, a potem stawki wzrastały, co jest efektem działania samorządów, które uzależniają stawki za wywóz odpadów komunalnych od zużycia wody.
Oprócz wywozu śmieci, na rosnące koszty utrzymania mieszkania wpływa inflacja i waloryzacja stawek - choćby za konserwacje wind czy usługi administracyjne. Czynsze rosną również ze względu na podwyżki na rynku energii. Jeszcze rok temu wspólnoty mogły zapłacić za 1 MWh poniżej 300 zł, obecnie koszt wynosi już około 380 zł. Wzrosła też płaca minimalna, a w konsekwencji usługi konserwacji czy utrzymania czystości w budynkach kosztują więcej niż dotychczas.
Do tego trzeba dodać opłaty od retencji wód opadowych, które rosną rocznie 5-10 proc. i dotykają wspólnoty mieszkaniowe.