"Gazeta Wyborcza" od kilku dni opisuje postać Dariusza Godawy, misjonarza i byłego dominikanina. Jednym z poruszanym przez dziennik wątków jest kwestia finansowa działającego w Kamerunie sierocińca. Według "GW" dzieci w sierocińcu muszą dużo pracować, a posiłek przysługuje im jedynie raz dziennie. Tymczasem mężczyzna ma rzekomo posiadać "rezydencję za pół miliona złotych".
Dziennik twierdzi, że w przypadku działalności Godawy może istnieć podejrzenie nadużyć. Rafał Grzelewski, rzecznik prasowy Polskiej Akcji Humanitarnej w rozmowie z Gazeta.pl przyznaje, że wszystkie sytuacje związane z nadużyciem zaufania darczyńców bardzo źle wpływają na wizerunek profesjonalnych organizacji pomocowych.
- W efekcie może przełożyć się to na zmniejszenie wsparcia finansowego dla nich, co prowadzi do ograniczenia możliwości udzielania pomocy ludziom w potrzebie - stwierdza.
Wyjaśnia też, że zdecydowana większość profesjonalnych organizacji humanitarnych, takich jak chociażby PAH, jest zobowiązana do bardzo drobiazgowego rozliczania się z pieniędzy przekazywanych przez darczyńców.
- Standardem są szczegółowe raporty finansowe, sprawozdania i audyty przeprowadzane nie tylko przez samą organizację, ale także przez instytucje zewnętrzne. Niemniej relację ze społeczeństwem i darczyńcami buduje się przede wszystkim na zaufaniu, że przekazane kwoty zostaną spożytkowane zgodnie z przeznaczeniem i intencją. Budowanie zaufania jest procesem bardzo długim, a nadwątlić je można bardzo szybko.
Przedstawiciel fundacji ma nadzieję, że kontrowersje opisywane przez "Wyborczą" nie zmniejszą przekonania co do sensu przekazywania środków na programy wsparcia osób w kryzysach humanitarnych. - Można im pomagać godnie i efektywnie - zapewnia.
Pod publikacjami dotyczącymi Godawy pojawia się dużo komentarzy od osób, które deklarują się jako darczyńcy mężczyzny. "Jestem w szoku! Od pięciu lat przesyłam co miesiąc kwotę na edukację przedszkolną pewnej dziewczynki z tego sierocińca. Mam jej imię i nazwisko, datę i miejsce urodzenia oraz zdjęcie. Pisałam do p. Godawy o informację nt. tej dziewczynki - bez odpowiedzi. Nie wiem, czy to dziecko otrzymało chociaż odrobinę pomocy" - stwierdza jeden z internautów. "Jestem niesamowicie poruszona. W szkole moich dzieci trwa właśnie zbiórka na sierociniec prowadzony przez tego pana" - czytamy w kolejnym wpisie.