Pod koniec maja administracja Joe Bidena odstąpiła od sankcji nałożonych na firmę budującą gazociąg Nord Stream 2 między Rosją a Niemcami. Amerykanie zapewnili wtedy, że zastosują metody dyplomatyczne, by zatrzymać budowę gazociągu. Zupełnie z sankcji jednak nie zrezygnowano.
W piątek podczas briefingu w Waszyngtonie Ned Price oświadczył, że rząd USA nadal sprzeciwia się Nord Stream 2, który uważa za rosyjski projekt geopolityczny zagrażający bezpieczeństwu energetycznemu Ukrainy i Europy.
We wszystkich rozmowach o jakich mi wiadomo przedstawiciele Departamentu Stanu wyrażali jasny sprzeciw wobec Nord Stream 2
- mówił Price. Urzędnik przypomniał też, że choć USA wstrzymały wykonanie decyzji o nałożeniu sankcji na firmę Nord Stream 2 AG i jej prezesa to nałożyły je na wiele innych podmiotów, w tym rosyjskie statki zaangażowane w budowę gazociągu.
Będziemy podejmować dalsze kroki, które uznamy za konieczne wobec podmiotów i osób fizycznych zaangażowanych w działalność podlegającą sankcjom, by zademonstrować nasz nieustanny sprzeciw wobec gazociągu
- oznajmił Price. Dodał, że Waszyngton kontynuuje rozmowy dyplomatyczne z Niemcami na ten temat Nord Stream 2.
Rzecznik Departamentu Stanu przyznał jednak, że w ocenie amerykańskiego rządu zatrzymanie fizycznego ukończenia gazociągu na tym etapie jest mało prawdopodobne. Price dał do zrozumienia, że w rozmowach z Berlinem i Kijowem rząd USA koncentruje się obecnie na wypracowaniu rozwiązań, które uniemożliwią Rosji użycie energii jako środka przymusu wobec Ukrainy i innych krajów wschodniej flanki NATO.